Skip to main content

Brownie na drogę! – czyli domowe słodkości na rozpoczęcie ferii zimowych

*   *   *

  Muszę Wam się do czegoś przyznać – niestety, należę do tych osób, które uwielbiają przygotowywać w podróż jajka na twardo. Niestety nikt oprócz mnie nie podziela tego entuzjazmu. Nie rozumieją mojej radości, gdy mogę pochłonąć się skrzętnemu ich pakowaniu. Bo jajka, to jedno, ale pozostają jeszcze dodatki, bez których, by tak nie smakowały – srebrna, dobrze napełniona solniczka, umyte i obrane rzodkiewki oraz odrobina masła. Całość idzie w ruch już po przekroczeniu naszej trójmiejskiej obwodnicy (tak, ugotowane jajka w skorupce biorę wyłącznie do samochodu; w pociągu są już pokrojone w plastry i stanowią spójny element kanapki :P). Aby jednak zrewanżować się za doznania, które być może rzeczywiście doskwierają innym (szczególnie kierowcy) wkupiam się w łaski domowym ciastem. Czasami jest to placek drożdżowy ale częściej jednak brownie. Ciekawa jestem co Wam udaje się przemycić do samochodu, wybierając się w dłuższą podróż? Czy decydujecie się wyłącznie na grzeczne kanapki z żółtym serem :)

Skład:

(forma prostokątna o wymiarach:  20 x 30)

180 g mąki pszennej

300 g dobrej czekolady (ja wolę mleczną ale może być gorzka)

150 g brązowego cukru (jeżeli zdecydujecie się na czekoladę mleczną, to można ograniczyć cukier – np. 120 g)

4 jajka

200 g masła

garść prażonych orzechów laskowych (opcjonalnie)

ok. 30 g preparowanego ryżu (opcjonalnie)

szczypta soli morskiej

A oto jak to zrobić:

  1. W dużym garnku rozpuszczamy czekoladę, cukier i masło. Odstawiamy do wystygnięcia. Następnie dodajemy jajka – stale mieszając, najlepiej trzepaczką. Gdy masa się wymiesza dodajemy mąkę, sól, podprażone orzechy włoskie oraz preparowany ryż. Całość dokładnie mieszamy i przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia.
  2. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 25-30 minut. Po wyjęciu studzimy na kratce cukierniczej. Brownie z tego przepisu jest bardzo wilgotne – jeżeli chcemy, żeby trzymało formę to po ostudzeniu, polecam włożyć do lodówki. Możemy również pozostawić w formie i zjeść następnego dnia.

Brownie pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 25-30 minut. Po wyjęciu studzimy na kratce cukierniczej.

Brownie z tego przepisu jest bardzo wilgotne – jeżeli chcemy, żeby trzymało formę to po ostudzeniu, polecam włożyć do lodówki. Możemy również pozostawić w formie i zjeść następnego dnia.

36 Odpowiedzi do “Brownie na drogę! – czyli domowe słodkości na rozpoczęcie ferii zimowych”

  1. Wygląda przepysznie, koniecznie spróbuję 😊😍 Zaskoczył mnie dodatek ryżu preparowanego, na pewno dzieciom będzie smakował 😉

  2. Ej, Zosia, a ja tydzień temu w ramach noworocznych porządków wyrzuciłam właśnie resztkę takiego ryżu 🙈 a teraz przydałaby się, jak znalazł 🙃 rozbawiłaś mnie tymi jajkami 😉 w sumie to pamietam je z dzieciństwa, ale sama nie przygotowuję ich na drogę, chociaż kto wie, może się skuszę przy następnej okazji🤪

  3. Ooooo, widzę, że nie ma masła w przepisie. Do wypróbowania w najbliższej przyszłości!

  4. Uwielbiam czekoladę, na pewno zrobię to browni. A na drogę u nas kotleciki z pierśnika i rogaliki drożdżowe mojej mamy. Stały zestaw.

  5. Mój mąż zawsze wspomina, że w każdą trasę na Mazury do babci mama robiła im kanapki z serem i jajo ” do ręki”. I teraz mnie za każdym razem zmusza o zrobienie takich samych 🙈 więc dojeżdżamy na miejsce …on szczęśliwy, ja w oparach gotowanych jajek 😜

    • No tak zelazny zestaw u mnie to samo bulki z salata i zoltym serem jajo i pomidorki 😁 a na deser mu4zynek wlasnej produkcji. W dłuzszą trase jeszcze udka z kurczaka na zimno

  6. W moim dzieciństwie królowały kanapki z kotletem. Ale na swoje wyjazdy zabieram kanapki zazwyczaj z domowym pasztetem i obowiązkowo owoce. Na słodko przeważnie ciasteczka, pierniczki Twojego przepisu, najczęściej takiej wielkości, żeby na raz zmieściły się w buzi.

  7. Tyle czasu zbieram się do zrobienia brownie, bo moja córka uwielbia to ciasto. Czytam Twój przepis Zosiu, pożeram wzrokiem zdjęcia i już wiem, co upiekę przed wyjazdem na ferie!

  8. U nas zestaw obowiązkowy to kanapki ze schabem z piersi i ogórkiem kiszonym. Mąż początkowo się ze mnie śmiał, gdy szykowałam kanapki na podróż ” przecież możemy się gdzieś zatrzymać “. A teraz sam sie dopomina☺

  9. Witaj Zosiu,
    Początek wpisu wywołał uśmiech na mojej twarzy ponieważ od razu przypomniały mi się letnie wycieczki autokarowe na kolonie do Hiszpanii czy Bułgarii (jak wiadomo kilkanaście lat temu trwało to przynajmniej dwa dni). Wiekszosci koleżankom Mamy przygotowały piękne i bogate kanapeczki a ja od swojej dostałam kilka pojemników w którym były jajka na twardo, usmażone kotlety schabowe, pieczywo, sól i ketchup. Wszystkie się ze mnie śmiały i nabijały z mojego prowiantu ale efekt był taki że po kilkunastu godzinach jazdy ich kanapki lądowały w koszu (jak wiadomo nie było wtedy klimy :P) a pół autokaru przychodziło żywic się do mnie :D :D Ps. Rok pózniej wszytskie już miały schabowe i ketchup w plecaku :-)

  10. Wygląda cudownie😍
    U nas ferie za półtora tygodnia, co nie zmienia faktu, że brownie zrobię już jutro.
    P.S. Ja pamiętam z podróży jajka, pomidory malinowe i bułki z serem.
    Do tego obowiązkowo herbata w termosie.
    Pozdrowionka❤️

  11. Mam pytanie – czy jak mam blaszkę 19×19 to myślisz, że wystarczy zmniejszyć ilość składników o 1/3 czy jednak muszę o połowę?

    Pozdrawiam!

  12. My do pociągu pakujemy zawsze jak najmniej inwazyjne rzeczy, typu kanapki z pastą warzywną i kiełkami, do tego jakieś warzywa już pokrojone i owoce, ale za to w samochodzie hulaj dusza – kabanoski, jajka, czasami nawet jakaś pasta rybna :)

  13. Zosiu,

    brownie zrobione – jest pyszne! U mnie bez orzechów laskowych, za to z pekanami, które uwielbiam :)
    A tak z innej beczki – skąd ten piękny sweterek? :)

  14. No tak zelazny zestaw u mnie to samo bulki z salata i zoltym serem jajo i pomidorki 😁 a na deser mu4zynek wlasnej produkcji. W dłuzszą trase jeszcze udka z kurczaka na zimno

  15. Udka z kurczaka i schabowe pamietam jak przez mgłę, ale tez były i obowiązkowo herbata z termosu ! Dużo pięknych wspomnień w komentarzach ❤️ I dużo inspiracji dla mnie, szczególnie ze za 2 tyg. jedziemy na narty, na pewno skorzystam!

  16. Skusiłam się i wczoraj upiekłam. Bardzo dobry ale wyszedł mi raczej suchy. Co zrobiłam nie tak? Może za długo przetrzymałam w piekarniku :)?

  17. Super przepis, do mojej wersji dorzucilam mrozone maliny. Pozdrawienia dla cudnej Zosi Cudnej 😉

  18. I pomyslec, ze nasi przodkwie jako prowiant w podroz zabierali bigos w kociolku. Odgrzewali, czesto zamrozony, na kazdym postoju, dorzucali swieze kawalki miesa, kapuste. Genialnosc dobrego bigosu wlasnie dzieki podrozowaniu powstala.
    W podrozy lubie zjesc cieply posilek, najlepiej zupe, choc to nie zawsze jest latwe w realizacji. Zwlaszcza na lotniskach przewaza oferta suchego prowiantu, troche lepiej jest w pociagach, serwis restauracyjny na ogol zawsze cos ma w ofercie, nawet jesli jest to jedynie „chili con carne“. W podroz samochodem natomiast, zabieram poza woda jedynie dwa termosy z herbata, zawsze robimy przerwy na obiad, zupe czy kawe, a dluzsza podroz tak planujemy aby zawsze na posilek znalazl sie nie tylko czas, ale rowniez odpowiednia restauracja.

  19. Zosiu! Ja zawsze zabieram jajka na twardo!!! To już taki nasz podróżniczy “folklor” :) i najlepsze jedzone gdzieś na parkingu nad ranem, albo późnym wieczorem:)
    Pozdrawiam serdecznie!

  20. A mi niestety nie wyszło :( jest suche, a ryż zrobił sie bardzo twardy. Szkoda, bo przepis wydawał mi się świetny, a dodatek ryżu bardzo mnie zaintrygował. Coś poszło nie tak.

  21. Od momentu pojawiania się tego przepisu, piekę Brownie już trzeci raz. Jest przepyszne! Idealnie zaspokaja moją potrzebę na czekoladę, a mój chłopak mówi, że do porannej kawy pasuje mu idealnie :)

    Ciepło pozdrawiam
    Ania

  22. Czy zna Pani jakiś fajny sklep internetowy z formami do pieczenia. Blaszkę o wymiarach 20×30 trudno znaleźć. P.S robiłam drożdżówki z Pani przepisu- rewelacja. Pozdrawiam:)

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.