* * * Uwielbiam przygotowywać dla Was miesięczne zestawienia daily food diary, bo dzięki temu utrwalam sobie nie tak dawne wspomnienia. Nigdy nie byłam zwolenniczką podsumowań rocznych, jak również postanowień noworocznych. Marzę wyłącznie o zdrowiu dla moich najbliższych, a reszta niech pozostanie jak jest. Cieszę się już na wiosnę, nowe nadzieje, świeże… Czytaj dalej
Styczeń rozpoczęłam prostymi przepisami i co najważniejsze lekkostrawnymi w ramach detoksu po świątecznym obżarstwie. Soczysty łosoś w pomarańczach to był mój strzał w dziesiątkę, żeby nieco odetchnąć od wigilijnych potraw. * * * W lutym przywiozłam Wam kulinarną pamiątkę z Południowego Tyrolu. Czyli intensywne w smaku duszone grzyby z polentą, która jak piszecie w… Czytaj dalej
* * * Przygotowując dla Was dzisiejszą selekcję zdjęć miałam wrażenie, że są one z grudnia, a przecież to podsumowanie z listopada. Z pewnością to zasługa niespodziewanego śniegu, który spadł w połowie miesiąca przykrywając niewygrabione liście, ale wprawiając nas w nieco już przedświąteczny nastrój. Parę lat temu obiecałam sobie, że na przełomie… Czytaj dalej
* * * Gdyby to ode mnie zależało, to jesień spędziłabym wyłącznie na długich spacerach, pieczeniu szarlotek, czytaniu dzieciom na głos, na słuchaniu muzyki klasycznej, na grabieniu liści, rysowaniu, gdy deszcz pada, rozmowach z przyjaciółkami o wszystkim i o niczym i na poobiednich drzemkach. Reszta niech zaczeka do wiosny. Pół żartem pół… Czytaj dalej
* * * Postanowiłam zebrać wszystkie kadry, na których są tak zwane jesienne umilacze, czyli popularne określenie drobnych przyjemności, które rozpędzą jesienne smutki i troski. Zapach szarlotki, zapasy miodu i cynamonu, ulubiona playlista, oczekiwanie na nowe pozycje wydawnicze. Szukamy małych przyjemności w naszej codzienności. Jestem za nią ogromnie wdzięczna i chętnie się nią z Wami… Czytaj dalej
* * * Nowy miesiąc, nowy rok szkolny, nowe czasy, nowe potrzeby, nowe zadania. Ale wciąż ta sama wrażliwość na bliskość rodziny, przyjaciół, naturę, stałe wartości.. Sierpniowa codzienność na którą Was zapraszam jeżeli tylko znajdziecie chęci i czas. 31 stopni w cieniu, dacie wiarę takie temperatury w naszym Trójmieście? Włoskie dolce far niente w… Czytaj dalej
* * * Mam wrażenie, że w tym miesiącu nadrobiłam większość zaległości towarzyskich, ugotowałam więcej makaronu niż w pół roku, a ilość godzin spędzonych na plaży (nie tylko tych porannych) zrekompensowała w końcu tę zimniejszą połowę roku. Tryb wakacyjny wzięliśmy sobie do serca. Całe szczęście, że jeszcze miesiąc czasu wakacyjnej beztroski zanim dopadną… Czytaj dalej
* * * Senny poranek przy zaciągniętych zasłonach i świeże powietrze po porannej burzy, które przedostaje się do sypialni i powoli wybudza młodsze towarzystwo. Na śniadanie pierwsze truskawki zerwane z ogrodowego krzaka. Nie trzeba specjalnie nakrywać, bo i tak trafiają prosto do buzi. Buzi wypoczętej, wyspanej, łagodnej, pozbawionej szkolnych trosk. W końcu… Czytaj dalej
* * * O powszechnych sprawach, rodzinnym świętowaniu, o nowych adresach kulinarnych, o ludziach i o jedzeniu, a przede wszystkim o miłości do codzienności. Majowe chwile, które próbowałam uchwycić. Być może dotrwacie do końca. Zapraszam. Droga glicynio, czy w tym roku zakwitniesz? Możesz biegać bez butów, ale nie dokuczaj swojej kuzynce…. Czytaj dalej
* * * Kocham ten okres w roku i pragnę czerpać z niego jak najwięcej. To nagroda za niekończące się miesiące szarugi, ciemności i chłodu. Zawsze obiecuję sobie, że będę doceniać każdy jego odcień. Barw z dnia na dzień, jest coraz więcej. Z resztą sami zobaczcie! Świąteczny minimalizm, czyli zanim zjawią się kochane… Czytaj dalej
* * * Nie ze wszystkim sobie radzę, ale próbuję, jak mogę. Próbuję zaklinać rzeczywistość, bo mam dla kogo. I za to dziękuję losowi każdego dnia. Tradycyjnie zapraszam Was na podsumowanie miesiąca. Domowe kąty w popołudniowym świetle. Próbując zaklinać rzeczywistość. Do Wielkanocy pozostało jeszcze 11 dni… Chwilowa domowa cisza, przerywana piskiem mew. Gdy pracuję… Czytaj dalej
* * * Tak trudno cokolwiek napisać. Od zeszłego czwartku świat wstrzymał oddech. Ręce rwą się do pomocy, a serce wciąż szuka nadziei. Codzienna rutyna nadaje rytm życia, tak bardzo kruchego. Po powrocie z naszych długo wyczekiwanych ferii zimowych wpadłam w wir pomocy organizacji zbiórek, błyskawicznych selekcji ubrań po moich dzieciach, czystkach w spiżarni… Czytaj dalej
* * * Przełom stycznia i lutego to prawdziwy test mojej wytrzymałości. Nie potrzebuję zbyt wiele. Parę słonecznych dni i moja radość z dnia codziennego nabiera większego rozmachu. Założeniem cyklu daily food diary jest wspominanie tylko tych dobrych momentów, niech zatem tak pozostanie. W wolnej chwili zapraszam wszystkich stałych Czytelników na podsumowanie miesiąca…. Czytaj dalej
* * * Nim się obejrzeliśmy wyczekany miesiąc już za nami. Trochę już jestem przyzwyczajona, że końcówka roku potrafi nieźle zaskoczyć. Na szczęście po raz kolejny niebiosa wysłuchały naszych próśb o zdrowie i przypomniały, jak ważna jest w życiu bliskość rodziny. O miłości, czułości, przyjaźni, które przejawiają się w nawet najmniejszych gestach, w… Czytaj dalej
* * * Pierwszy grudnia. Otwierając okienko kalendarza adwentowego obiecałam sobie, że każdy dzień odliczania do Świąt będzie świadomy i w miarę spokojny. Bez sztucznego pośpiechu i zbędnych rozpraszaczy. Obiecałam dotrzymać słowa. Tymczasem – jak co miesiąc, od przeszło jedenastu lat – zapraszam Was na podsumowanie ostatnich listopadowych tygodni. Świąteczne warsztaty to już… Czytaj dalej