Skip to main content

POŁUDNIOWY TYROL, CZERWIEC 2025 | ZAPOWIEDŹ NOWEJ KSIĄŻKI

Z największą radością dzielę się zapowiedzią mojej książki o miejscu, które od lat zajmuje szczególne miejsce w moim sercu – o Południowym Tyrolu. To będzie opowieść nie tylko o podróży, ale o przygodzie, która zmieniła sposób, w jaki patrzę na świat. Wszystko zaczęło się wiele lat temu, podczas jednego z wyjazdów prasowych. To wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym regionem, który potrafi oczarować od pierwszego spojrzenia. Zielone doliny otulone majestatycznymi Dolomitami, winnice wspinające się po zboczach, kamienne wioski, w których czas zdaje się płynąć wolniej, a ludzie żyją w zgodzie z rytmem natury – wszystko to sprawiło, że Południowy Tyrol na zawsze zapisał się w mojej pamięci.

Ta książka będzie kontynuacją cyklu, który rozpoczęłam w ubiegłym roku publikacją Paris. Brunch | Travel. Tym razem zabiorę Was w zupełnie inną przestrzeń – do Południowego Tyrolu, miejsca, gdzie przyroda mówi własnym językiem, a każda pora roku ma swój niepowtarzalny rytm i barwę. To miejsce nie tylko zachwyca krajobrazami, ale również inspiruje swoją filozofią życia. Od lat panuje tu głęboki szacunek do przyrody i idei zrównoważonego rozwoju. To nie są puste słowa – to sposób bycia, który czuć w powietrzu, w lokalnych produktach, w architekturze wtapiającej się w górski pejzaż, w rozmowach z mieszkańcami, którzy z dumą opowiadają o swojej ziemi.

Nowa książka podzielona będzie na dwa rozdziały: lato i zimę. Bo Południowy Tyrol latem i zimą to jak dwa różne światy, które jednak mają wspólny mianownik – głęboki spokój, harmonię i niezwykłe piękno. Lato pachnie sianem i słońcem, to czas wędrówek przez górskie szlaki, spotkań z lokalną kulturą i smaków, które zostają z nami na długo – świeżych ziół, dojrzewających serów, domowych wypieków. Zima to z kolei cisza białego krajobrazu, skrzypiący pod stopami śnieg, schroniska z ogniem w kominku i ta magiczna atmosfera, którą zna każdy, kto choć raz patrzył na zaśnieżone Dolomity przy świetle księżyca.

Obiecuję, że ta książka będzie o podróży w głąb miejsca, ale i w głąb siebie. O tym, co dzieje się, gdy zatrzymujemy się na chwilę i pozwalamy sobie naprawdę być. W świecie, który coraz szybciej gna naprzód, Południowy Tyrol przypomina, że można inaczej – wolniej, uważniej, piękniej.

Tymczasem zapraszam Was na krótką fotorelację z naszego wyjazdu zdjęciowego, który był wspaniałą przygodą ale również sporym wyzwaniem. Cieszę się ogromnie, że mogę podzielić się z Wami moimi zapiskami, a już niedługo efektem końcowym.

Takie światło o 5 rano | Nasza trasa na pierwszy dzień wyjazdu

Na lotnisku w Monachium już prawie jak w domu. Prawie… :)))

Poznajecie to miejsce?

Cudownie jest powrócić do miejsca, które już znam – do przestrzeni, która nie jest tylko punktem na mapie, ale wspomnieniem, emocją, obietnicą. Apfel Hotel w malowniczym Merano ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. To miejsce z duszą – ciepłe, autentyczne, pełne wewnętrznego światła. Cztery lata temu poznałam rodzinę, która prowadzi ten hotel z sercem i niezwykłą troską. Już wtedy obiecałam sobie, że kiedyś tu wrócę.

Dziś trudno mi uwierzyć, że naprawdę tu jestem – znów wśród tych samych gór, jabłkowych sadów, zapachów. Tym razem jednak przyjechałam nie tylko z tęsknotą, ale i z historią do opowiedzenia.

To miejsce – tak bliskie mojemu sercu – stało się cichym towarzyszem książki. I nagle wszystko zatoczyło krąg!

Przemyślana przyroda, która nie tylko naturalnie zdobi, ale ma swoją funkcję w gastronomii.

Z pewnością nie zabraknie listy rekomendowanych hoteli, które odzwierciedlą unikalne połączenie włoskiej gościnności i alpejskiej tradycji. Część hoteli specjalizuje się w kuchni regionalnej i winach z lokalnych winnic.

To najlepszy tatar, jaki jadłam. Pracuję nad przepisem, który pojawi się w książce.

Podczas wyjazdu zatrzymałyśmy się w uroczym miejscu typu Bed & Breakfast o nazwie Hofgut Atlas.

To było nasze miejsce wypadowe, ale również przestrzeń do gotowania. Ta kamienna ściana za mną, to wymarzony plener do zdjęć. Proszę uszczypnijcie mnie, czy faktycznie to się dzieje?

Omlet z jajek od własnych kur.

Kocham „tematy” produkcji. Ileż tu wiedzy, doświadczenia, precyzji, ludzkiej pracy, siły, nakładów energii. Większość winnic w Południowym Tyrolu to rodzinne gospodarstwa zrzeszone w spółdzielniach, takich jak Kellerei Eisacktal – które razem tworzą unikalną jakość i tożsamość regionu.

Tradycja winiarska sięga tu średniowiecza, ale dzisiejsze winnice – jak Cantina Valle Isarco – łączą ją z nowoczesnymi metodami produkcji, zachowując przy tym szacunek dla natury.

Dalej pójdziemy pieszo!

300 dni słońca w roku sprawia, że uprawa winorośli w dolinie Eisack to nie tylko sztuka – to hołd składany naturze, wspomnieniom i nadziei, że smak tegorocznych zbiorów opowie kolejną piękną historię tej ziemi.

Choć w przeszłości dominowały czerwone szczepy, dziś dolina Eisack słynie z wybitnych win białych – m.in. Sylvaner, Kerner, Riesling, Grüner Veltliner czy Müller-thurgau.

Przerwa na lunch.

Ten zapach ziół zostanie ze mną na długo – część liści powkładałam do książki.

W trakcie naszego pobytunnad Włochami przechodziła fala upałów. Tu, w naszej dolinie niestety miałyśmy mały przewiew – na szczęście kamienna ściana z XIX wieku była dla nas cieniem.

Ciasto, które musicie zrobić u siebie w domu i i już wiem, że jego zapach jesiennym popołudniem będzie niebiański! Przepis będzie w nowej książce.

Te puchate bułeczki to mistrzostwo świata. O nich, też opowiem w nowej książce.

Teraz musimy zadecydować, który talerz najlepiej będzie się prezentował w książce.

34 stopnie C, wełniany sweter, gorące knedle…i nieustający entuzjazm pracy nad książką. Ktoś chętny do pomocy?

Dobór odpowiedniej stylizacji ma znaczenie. Kocham styl Południowego Tyrolu. Lubię, jak łączą przeciwieństwa – alpejską surowość i włoską lekkość. To tu, lniane koszule spotykają się z wełnianymi kamizelkami, a skórzane buty górskie stoją tuż obok zmysłowych jedwabnych apaszek.

Bez nich by się nie udało :*

Uwielbiam odwiedzać manufaktury — szczególnie te, gdzie z kawałków starego, ponad dwustuletniego drewna powstają drewniane misy i talerze. To niesamowite uczucie patrzeć, jak żywy kawałek historii staje się przedmiotem codziennego użytku, niosąc ze sobą ciepło, zapach lasu i opowieści minionych pokoleń.

Drewno w Południowym Tyrolu to prawdziwe dziedzictwo.

Kto zgadnie, po czym chodzę?

Już po porannych ćwiczeniach, pędzimy na śniadanko i ustalamy kolejne rozdziały do książki. A wieczorem czeka nas wyjątkowe wydarzenie.

Podróż w czasie i przestrzeni, czyli gdy siedziałyśmy w zabytkowym wagoniku kolei Renon, zbudowanym na początku XX wieku, a przed nami zaplanowane przejazdy między pięcioma przystankami.

Zatrzymywaliśmy się w wybranych lokalnych gospodach i schroniskach, gdzie gospodarze serwowali kolejne dania wyjątkowego, pięciodaniowego menu. Tutaj link do krótkiego nagrania, które przeniesie Was w nastrój tego niecodziennego wydarzenia.

 

Odwiedzamy destylarnię olejków eterycznych. Rośliny takie jak jodła kamienna, świerk, sosna limba czy jałowiec pozyskiwane są w sposób zrównoważony z tutejszych lasów i łąk.

Olejki destylowane są metodą pary wodnej, co pozwala zachować ich pełne właściwości terapeutyczne.

To zdjęcie jako jedyne z naszej letniej sesji zdjęciowej znajdzie w zimowym rozdziale. W zimowej scenerii, taka polenta, to prawdziwy górski comfort food.

 

Wyjeżdżając z Południowego Tyrolu trudno było usiedzieć na skórzanych fotelach w takim upale, za to w Monachium czekała na nas prawdziwa burza.

Nowa książka SOUTH TYROL. BRUNCH | TRAVEL, to będzie nie tylko przewodnik po regionie, ale zaproszenie do odkrywania — nie tylko miejsc, ale i emocji, wspomnień, smaków i ciszy, która koi. Pozostaje mi tylko powiedzieć: do zobaczenia między stronami!

19 Odpowiedzi do “POŁUDNIOWY TYROL, CZERWIEC 2025 | ZAPOWIEDŹ NOWEJ KSIĄŻKI”

  1. Zosiu! Czekam z niecierpliwością. Odkryliśmy południowy Tyrol dzięki Twoim rekomendacjom. Byliśmy na Kronplatzu w Valandaorze. Hotelu Fameli .wszystko skradło nasze serca. Kuchnia wspaniała, ale klimat tego regionu, ten styl życia urzeka i pozwala naprawdę odetchnąć. Jesteśmy teraz na Sardynii, tutaj styl życia podobny.. Zachwyca. Dziś będziemy poznawać tutejsze specjały w zjawiskowym La Conti Arzachena. Dzięki twojemu blogowi nabyłam chęci na lokalne odkrywanie smaków i kultur.

  2. Gratuluję, ale też czekam na kolejną książkę. O tę paryską poprosiłam w ramach prezentu urodzinowego. O Tyrolu będzie II częścią prezentu :) Co prawda darczyńca wolałby żebym wybrała kolczyki z brylantami, ale co ja poradzę na to, że wolę książki i to takiego formatu…

  3. Hi Zosiu, piekne kadry, interesujacy post. Tyrol Poludniowy ma swoj urok. I to jedzenie ;-) Powinnas duzo wiecej pisac o podrozach, robisz to w bardzo interesujacy sposob – tak, ze mam ochote sie zatrzymac i zwrocic uwage na szczegoly… i spojrzec jeszcze raz. Swietnie przekazujesz swoje mysli i odczucia. Powodzenia we wszystkim. Pozdrawiam z Bawarii 🫠

    • Aaaaa Moniko, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tu jesteś i napisałaś do mnie 🥹😘🙏🍀

  4. Zosiu, nie mogę się napatrzeć na Twój zegarek, czy zdradzisz, co to za marka? Serdeczności!

  5. W robieniu zdjęć (i nie tylko 🥰) jesteś Zosiu mistrzynią! Twoje ujęcia to małe dzieła sztuki. Naprawdę gratuluję talentu, z Twoich zdjęć bije piękno, spokój, jakaś nutka nostalgii, melancholii… To może odrobinę niedorzeczne, ale Twoje zdjęcia mi zawsze „pachną” – patrząc na nie wręcz czuję zapach i smak prezentowanych potraw, zapach górskiego powietrza, trawy, siana, kwiatów…. Tylko u Ciebie tak mam :)
    PS Coś mi się wydaje, że książka o Tyrolu będzie jeszcze lepsza od paryskiej, a przecież poprzeczkę postawiłaś sobie baaardzo wysoko :D Trzymam kciuki!

  6. Pomimo tego, że Południowy Tyrol to praktycznie już mòj dom, z chęcią kupię książkę. W moim domu kròluje kuchnia tyrolsko – włoska, tutaj rzeczywiście nauczyłam się gotować z produktòw lokalnych i sezonowych. Co bardzo charakterystyczne dla tego regionu. Szkoda, że będą tylko dwa rozdziały: zima i lato. Ròwnież wiosna i jesień mają wspaniałe skarby jak wiosną szparagi, a jesienią grzyby, dynia i przede wszystkim kasztany. Buchteln z kasztanami czy zupa kasztanowa rewelacja. Serdecznie pozdrawiam

  7. Zosiu. mam wszystkie Twoje książki i nie mogę doczekać się kolejnej, jej formy i elegancji takiej jak w poprzednich, pozdrawiam z Łodzi

  8. już nie mogę się doczekać!!!! Nie wiem czy jest taka opcja, ale chętnie większy rozmiar niż Paris – niestety miałam problemy z małą czcionką :( Zosiu, czy wiesz, choć wstępnie, kiedy pierwsze egzlemplarze?

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.