Świeży groszek zawsze przywołuje wspomnienia z dzieciństwa. Siadało się beztrosko na trawie i godzinami łuskało. Jedliśmy go garściami, a jak zabrakło to najmłodszy z nas wędrował po dokładkę. W tym roku postanowiłam sama go posadzić. Wije się pięknie wokół ogrodzenia, ale jeszcze czekamy aż dojrzeje. Taka mała ,,sprawa" a jak cieszy!