Skip to main content

DAILY FOOD DIARY

Lipiec minął mi jak jedno głębokie westchnienie – szybki i pełen treści. Wśród intensywnej pracy nad książką, prób łączenia obowiązków domowych, codziennych zajęć, odwiedzin przyjaciół, których nie widziałam od lat, i naszych małych wypraw, które niosły tyle ciepła i nowych inspiracji – czas po prostu się rozpuścił. Ani się obejrzałam, a już był koniec miesiąca. Jakby ktoś przelotnie dotknął ramienia i poszedł dalej, zostawiając za sobą lekki ślad uśmiechu.

Pomimo kapryśnej, momentami wręcz wymagającej pogody – umówmy się, spora część lipca to były nieustanne ulewy – udało nam się tak zaaranżować czas, że mam w sobie ciche, ale wyraźne poczucie lata. Nie tego idealnego z pocztówek, ale prawdziwego: z rozmowami przy stole, z zapachem mokrej trawy, śmiechem pod parasolem i chwilami, które mimo deszczu miały w sobie słońce. Zapraszam!

Nie ma lata w Trójmieście bez gofrów. Gdybyście szukali sprawdzonych miejsc to zajrzyjcie do tego wpisu.

I tak mijały moim dzieciom ostatnie dni lipca w Orłowie. Świeże powietrze, planszówki… gdyby tylko było trochę więcej słońca?

W bieli na plażę? Ha ha, co roku ten sam błąd, a później walczę z plamami po malinach, arbuzie i spf-ie. Cóż na to poradzę!

 Ten kapelusz, który trzymam w rękach, a o który pojawiały się pytania na Instagramie, to Paris + Hendzel | Latem posiłki przygotowują się same. Naprawdę nie potrzeba wiele by wyczarować ucztę.

Prace nad książką trwają. Kocham tę drewnianą misę przywiezioną z PT.

Czy to już wszystkie odcienie zieleni?

To orzotto z pewnością Was zachwyci… ale najpierw musimy zdecydować, które zdjęcie zobaczycie w książce.

Kuchnia mojej Mamy – na przestrzeni lat mocno się zmieniała, ale zawsze podziwiam, jak potrafi łączyć detale i nie przejmuje się, że talerz który wisi na ścianie ma ponad 180 lat! :)

Wieczorny spacer w Sopocie – mam sentyment do tego miejsca z czasów studenckich. W sezonie z wiadomych powodów trochę na skróty.

Kolejna potrawa, ale goście chyba subtelnie dają mi znać, że już czas na spacer nad morze :):)

Kort tenisowy – czasami z perspektywy widza, a czasami gracza. Obie role bardzo lubię!

W drodze po mojego przedszkolaka, który od września idzie do zerówki. Jak to możliwe?

Gdańsk, dawno mnie tu nie było.

Tej wystawy nie mogłam przegapić.

Nowe miejsce na mapie gastronomicznej w Gdańsku | Zerozero.com.pl

Uwielbiam podróżować pociągiem. Czas na czytanie w cenie biletu.

A w magazynie PANI znajdziecie mój artykuł o miejscach, które musicie odwiedzić będąc w Trójmieście.

Parapetówka w stolicy z przyjaciółmi :*

Czy to teleportacja do Bretanii? Kto słyszał o Czarnomorce w Warszawie, ten wie!

 

Lubię ten kadr. Od momentu zrobienia tego zdjęcia, odłożyłam telefon i wspólnie przy tym stoliczku, jedząc śniadanie patrzyliśmy się w jednym kierunku

Warszawskie Rumory. Wpadnijcie tu! (na ich stronie miłe słowa zapraszające: W Rumorach otwieramy przestrzeń i bistro na nowe przyjaźnie, ekspresje i emocje nieodłączne od przygody ze sztuką współczesną.)

Hamburg, ważne miejsce dla rodziny mojego Męża. To była podróż nieco sentymentalna, na którą długo czekaliśmy.

Czy wiecie, że Hamburg to miasto mostów – i to więcej niż Wenecja, Amsterdam i Londyn razem wzięte. Ponad 2500 mostów spina kanały, rzeki i portowe odnogi, tworząc sieć, w której woda i ląd przenikają się jak splecione dłonie.

Spacerując po nabrzeżu, czujesz, że to miasto nie zatrzymuje – tylko cicho towarzyszy

W najlepszym towarzystwie.

Fischmarkt.

To bardzo wyjątkowa, immersyjna wystawa, którą warto zobaczyć będąc w Hamburgu. Port des Lumières: cyfrowe widowisko światła i dźwięku realizowane w dawnej przestrzeni portowej, gdzie obrazy wielkich artystów (jak Klimt czy Hundertwasser) ożywają w monumentalnej skali. Dzieci jak zaklęte, nie chciały wyjść!

Komunikacja statkiem w Hamburgu bywa dla wielu codziennością – musieliśmy to wspólnie sprawdzić!

Kocham z nimi podróżować :*

Moja nastolatka jak zwykle zabiera nas w wyszukane miejsca z Instagrama. To zdecydowanie było warte uwagi i czekania w kolejce.

Miłe kolory, a te czekoladki z białą czekoladą… po prostu poezja!

Każdy ma swoich ulubieńców :*

Gdybym miała trochę więcej czasu, przysiadłabym na tych schodach szkicując te piękne gzymsy.

Coraz większa przyjemność ze wspólnego delektowania się pięknymi przestrzeniami.

Sofa. Ciche serce domowego życia. To tu codzienność niepostrzeżenie przeplata się z tym, co już minęło. Mówią, że zaraz po kuchni to najbardziej ukochane miejsce w domu – i chyba mają rację. Przez kolejne lata będzie dyskretnym świadkiem naszych rozmów, śmiechu, wzruszeń, chwil beztroski i tych, które zostaną z nami na zawsze. Długo zwlekałam z wyborem nowej sofy. Ta z Optisofa pasuje tu idealnie.

„Mamusiu, chcesz gryza?”

\

Może ważne rzeczy zdarzają się przy stole? | Marzyłam o talerzu makaronu z oliwą, pastą truflową i parmezanem. Kto dołącza do moich smaków?

U kochanych Teściów, lipiec to zawsze pracowity miesiąc :*

Tarta pomidorowa na przywołanie lata. Przepis znajdziecie tu.

W lipcu odwiedziła nas też bardzo wyjątkowa osoba :*

…i pokazujemy Jej Gdańsk.

Gdy niespodziewanie wychodzi słońce!

Gorący rosół w kubku. Nie wiem czy to lato czy może już jesień?

Przesyłka od ulubionej marki, czyli cały karton SPF-ów. Pytanie tylko, czy będzie szansa je w końcu użyć? Ten jeden nakładam codziennie rano przez cały rok.

Pisanie to proces, który dojrzewa powoli – zanim coś stanie się gotowe do podania światu, trzeba dobrze poznać lokalne smaki – dosłownie i w przenośni. Pochylić się nad szczegółami, dać sobie czas na zrozumienie tego, co wokół. Trzeba spróbować, posmakować, dać się zaskoczyć, a potem skomponować wszystko – tak, by jedno nie przytłaczało drugiego. By kolory, zapachy i smaki wzajemnie się uzupełniały. I później tylko przelać to na papier. Tylko tyle i aż tyle. 

Już nie mogę się doczekać, aż oddam ją w Wasze ręce!

Artykuł powstał we współpracy z markami Optisofa, Topestetic, Magazyn Pani.

23 Odpowiedzi do “DAILY FOOD DIARY”

  1. Jak ten czas szybko leci, przed chwilą był czerwiec a tu kolejny las month! Miłego sierpnia i jeszcze więcej gofrów.

  2. Ten wpis od rana wprawił mnie w doskonaly nastrój. Dziękuję 😘 Niestety pogoda za oknem temu nie sprzyja.

  3. Droga Zosiu,
    piękna ta lipcowa relacja. Dzięki Twoim kadrom zawsze mogę posmakować nowego. Zero zero zapisuję na liście do odwiedzenia;-)
    Cieszę się, że udało Ci się zobaczyć Hamburg. To jedno z moich ulubionych miast. Uwielbiam snuć się uliczkami, podziwiać miasto tak pięknie położone nad rzeką.
    A byliście w podobno jedynym na świecie Muzeum Przypraw (Spicy’s Gewürzmuseum)?
    Pozdrawiam słonecznie z południa PL
    Marta

  4. Jak ja lubię podsumowania miesiąca z Zosią. Zawsze miło zaczynać kolejny miesiąc, i znaleźć kilka ciekawych inspiracji!

  5. Absolutnie przepiękne podsumowanie i to mimo deszczu i pochmurnej aury, a u nas dziś w Poznaniu naprawdę wymagająca pogoda, raczej nawet bliżej października niż września. I ten dfd dziś tak potrzebny. Wyjątkowo prywatny i wyjątkowo wzruszający.

  6. Hej Zosiu, swietna relacja:) chciałabym prosić o zdradzenie marki/modelu czarnej torebki z Hamburga. Z góry dziękuję i pozdrawiam z Wrocławia, Kasia

      • Cudowna, słoneczna relacja pełna różnorodnych kadrów i pięknych wspomnień!

        Zosiu, zdradź proszę markę czarnej sukienki z wiązanymi ramiączkami. Wyglądasz w niej zjawiskowo!

  7. Przepiękny wpis, cudowna fotorelacja
    , bardzo miło się czytało:) a ja zapytam z kolei o torebkę na zdjęciu w pociągu – co to za marka?

  8. Zosiu, dziękuję Ci za ten sierpniowy wpis — był dla mnie jak spokojny oddech w zabieganym dniu. Jest w Twoich tekstach i zdjęciach coś kojącego, co sprawia, że nawet zwykły dzień nabiera miękkości i sensu. Lubię tu wracać nie tylko po inspiracje kulinarne, ale też po czułość do codzienności, której wciąż się uczę. Dobrze, że jesteś i dzielisz się tym, co piękne, prawdziwe i autentyczne.

  9. Przepiękne kadry, dziękuję za tą relację 🙂a czy korzystając z okazji mogę zapytać gdzie Pani znalazła taka piękna zamszowa koszulę w kolorze cynamonu? Pozdrawiam serdecznie 🙂

  10. Wasza wspolna codziennosc i wspolne wyjazdy poparte fotorelacja naprawde sprawiaja, ze chce sie usmiechnac po zabieganym dniu. Hamburg – co za pozytywne zaskoczenie. Moze kiedys uda mi sie tam dotrzec.
    Pozdrowienia Zosiu.
    P.S.
    Prosze powiedz skad jest ten sweter, w ktorym pedzisz po swojego przedszkolaka.

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.