Skip to main content

Daily food diary

*     *     *

 O powszechnych sprawach, rodzinnym świętowaniu, o nowych adresach kulinarnych, o ludziach i o jedzeniu, a przede wszystkim o miłości do codzienności. Majowe chwile, które próbowałam uchwycić. Być może dotrwacie do końca. Zapraszam.

Droga glicynio, czy w tym roku zakwitniesz?

Możesz biegać bez butów, ale nie dokuczaj swojej kuzynce. Czemu nikt mnie nie uprzedził, że do chłopców trzeba mieć ,,inną” cierpliwość?! :)

Team Make Cooking Easier Kids, czyli gdy młodsze pokolenie odpowiedzialne jest za desery dla dwudziestu pięciu osób.

Z każdym kolejnym przyjęciem, układanie kwiatów przynosi mi więcej satysfakcji. Nie wiem, co na to panie florystki z Pracowni Narcyz, ale może kiedyś nadam się na asystentkę?

Zdjęcia są bezlitosne, ale tak wygląda piekarnik eksploatowany bez przerwy od kilku godzin. Gdybyście potrzebowali sprawdzonego przepisu na biszkopt, to nieśmiało przypominam ten wpis. Serio – zawsze się uda, tylko nie obawiajcie się po upieczeniu zrzucić formy z wysokości 30 cm na podłogę :)

Ostatnie przygotowania do święta Hanusi.

Pradziadkowie czuwają!

Ależ my Cię kochamy!

Smaki z wyjazdu do Normandii wiecznie żywe.

Narcyzowe bukiety.

Dekonstrukcja tortu z jednorożcem.

Kochanie, czy uwierzysz, że mamy już dziesięcioletnią córkę?

Najprzyjemniejsze śniadania w rodzinnym gronie.

Tato, chodźmy na rower. Nie będę spał!

Przystanek przy ulubionym zejściu na plażę vis-à-vis restauracji Pomarańczowa Plaża.

Mamo, popatrz na mnie! :*

Odwiedziny w ogrodowej świątyni Dziadka :)

Prosecco i tagliatelle z pastą truflową. Rowelove w Jelitkowie, to doskonały przystanek na chwilę odpoczynku.

Czy zdążymy przed burzą?

Orłowo. Komu tęskno?

Imieninowy poranek :*

Beza z musem malinowym najlepiej smakuje na białej pościeli :)

Zimna Zośka w tym roku była bardzo hojna :)

Gdy Twój mąż zaprasza Cię na grilla :)

Sycylijskie awokado na talerzu w Orłowie – z odrobiną oliwy truflowej, orzeszkami pinii i tymiankiem z ogrodu.

Gdy nie ma w domu dzieci …albo gdy w końcu zasną, czyli lody prosto z lodziarni Gelato Latto. Które smaki krążą w Waszych głowach pod wieczór?

Uściski z kwitnącego Krakowa.

Muzeum Książąt Czartoryskich. Tu nie tylko „Dama z gronostajem” przyciąga tłumy.

Czy Trójmiasto może wypożyczyć na chwilę Pana Mitoraja? :D

Piętnastominutową drzemkę kawalera warto odpowiednio wykorzystać. To może do kawiarni Dym?

AC Hotel. Doskonała lokalizacja przy krakowskich Błoniach. Szczerze polecam rodzinom z małymi dziećmi.

Uwrażliwianie na sztukę :)

Chłoniemy wieczorny nastrój miasta.

Wpadniemy na krem z białej czekolady i jednego croissanta?

Cafe Camelot.

Prawdziwy powód naszej wycieczki do Krakowa. Niestety marny ze mnie kompan rollercoasterowych atrakcji, ale chętnie sobie przycupnę na zapiekankę :)

Street food Teodora, czyli Krakowski Kumpir.

Coraz większy rozmach w restauracyjnych wnętrzach. Jak miło popatrzeć :)

Z powrotem w naszych domowych kątach.

Grillowe sprawy wymagają pośpiechu.

Szparagi. Zblanszowane i na chwilę podgrillowane. Podane z sosem miodowo-musztardowym i prażonymi orzeszkami pinii.

Leniwe weekendy w wygodnych baletkach od polskiej marki Sept.

Wzorem najsłynniejszych regionów win musujących w Europie Winiarnia Zamojska chce, by Roztocze zaczęło kojarzyć się z najlepszymi odmianami gruszek (na Roztoczu rośnie aż 9 odmian tych owoców) z których produkuje się polskie wino musujące. Jest nadzieja, że wytrawne wino musujące z gruszek tj. perrysecco w niedalekiej przyszłości stanie się „polskim prosecco”.

Rodzice też już odliczają do wakacyjnych poranków, by nie musieć wstawać przed 6:30.

Nasze poranne ptasie trele, jeszcze przed 8:00.

Dopijam ostatni łyk kawy i zabieramy się za ten dzień!

Czujne oko Czytelnika wypatrzy śniadaniowego kompana naszej Hani :)

Śniadanie ze Steffi :)

Lato.

Kto dzisiaj nakrywał?

Między posiłkami. Moja chwila wytchnienia z ulubionym wydawnictwem Próby. 

Gnocchi z duszonymi pomidorami, pietruszką i szalotką lub w sosie z gorgonzolą. Które wybieracie?

Uśmiecham się do Was z nowego gdańskiego adresu Spożywczy Food & Drinks.

Więcej o tym miejscu opowiem w połowie czerwca.

O historii pewnego kosza i o tym, co w nim można przewozić już w najbliższą środę. Zajrzycie?

Podobno w Szkocji tylko pada i pada… :D

Kadr jak z filmu Jamesa Bonda, może to była kiedyś szkocka siedziba MI6? :)

Szkockie śniadanie z widokiem na Oceam (zarówno śniadanie, jak i widok pozostawiam Waszej wyobraźni :))

Gdy jesteśmy bez dzieci :)

Tu też jesteśmy bez dzieci :)

Orłowskie wybrzeże.

Komuś też się spodobał mój sweter. Czy miłość do ,,pasków” odziedziczysz po mamie?

Prowadź synku!

Na co dzień pewnie widzicie tylko Jej dłonie albo skrawki modnych stylizacji. To ona stoi za większością zdjęć, na których gotuję. Mój niezastąpiony kompan w pracy i przyjaciółka :*

Uciekając przed piorunami.

,,[…] nawet po najgorszej burzy w końcu wychodzi słońce, nie można tylko bać się jego blasku i zasłaniać przed nim oczu, bo wówczas można przeoczyć tęczę, nagrodę za cierpliwość.” Tym zdjęciem dziękuję Wam za Waszą cierpliwość i fakt, że od jedenastu lat wciąż tu zaglądacie :*

49 Odpowiedzi do “Daily food diary”

  1. Zosiu mam pytanie odnośnie koszyka wiklinowego – ostatnio byl widoczny u Ciebie na stories w trakcie wycieczki :) napiszesz proszę gdzie można taki dostać ?:)

    • Chętnie też się dowiem skąd koszyczek ze story😍 A podsumowanie miesiaca piękne jak zawsze😍uczta dla zmysłów! Piękna uroczystość Hani😍 pozdrawiam serdecznie!

  2. Wzruszyły mnie zdjęcia Hanusi. Przepięknie wyglądała w swoim wyjątkowym dniu. Moja córcia będzie miała ten swój wyjątkowy dzień za za równy tydzień. Przepiękna rodzinna uroczystość:)

    • Aniu, to sukienka z COS (obecna kolekcja i szczerze polecam). Serdeczności poranne!☀️

  3. Droga Zosiu
    piękne podsumowanie cudownego miesiąca♥️ dzięki za piękne zdjęcia z Krakowa, które obudziły studenckie wspomnienia z przed 25 lat. Dym – nasze ulubione miejsce w tamtych czasach. Camelot – pierwsza randka z mężem😊
    Pozdrawiam serdecznie z kończącego się właśnie Festiwalu Słowa im. J. Pilcha,
    Marta🤓

  4. Piękne kadry i opisy codzienności, widać, że cieszysz się życiem i każdą chwilą. Lubię tu zaglądać :)

  5. Nie jestem w stanie stwierdzić od ilu lat zaglądam, ale niezmiennie z wielką przyjemnością-dzięki wymiarowi kulinarnemu, ale i wizualnemu! Pozdrawiam z Wrocławia!

  6. Zosiu napisz proszę skąd płaszczyk ze zdjęcia z mężem ze Szkocji. Pozdrawiam z Berlina!

  7. Pięknie i wzruszająco, zazdroszczę cierpliwości w dopracowywaniu detali na przyjęcie komunijne.

  8. Od 11 lat :) 11 lat już tutaj jestem, od pierwszego wpisu, przez wiele wypróbowanych przepisów, inspiracji kuchennych i nie tylko, zmiany Twojej kuchni, ogrodu, dwie książki, do których wracam. Nawet nie zastanawiałam się nad tym aż napisałaś o 10letniej Hani.

  9. Na prawdę upiekłaś sama wszystkie ciasta na komunię?! A ta beza to cudo, proszę o przepis na blogu.

  10. To my dziękujemy za możliwość goszczenia w Twoim świecie :) Za inspirację, ciepło, uśmiech i profesjonalizm – serdeczne podziękowania. Z tęsknotą za Orłowem – pozdrawiam M.

  11. Zosiu,
    Dziekuje za te magiczne zdjecia, szczere usmiechy, cudowny klimat i wyjatkowe kadry. Jestes absolutna mistrzynia w tym co robisz.

  12. Ach, jak uroczo! Nawet nie wiesz Zosiu, jak uwielbiam ten comiesięczny cykl! Dobrze mi dziś z nim, zacząć tydzień!

  13. Zosiu jesteś nieustającą inspiracją i wiarą w to, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią się cieszyć i celebrować każdą chwilę i te wartości przekazywać swoim dzieciom. Z ogromną radością Cię odwiedzam i po sto razy dziennie odświeżam stronę w oczekiwaniu na Daily food diary. Twoje ciepło przechodzi przez monitor! :)
    Pozdrawiam ze Śląska! ;*

  14. Zosiu 🤍 jak zawsze czytam Twoje posty mam małą teleportację 😊
    Pięknie.
    Przygotowania Hanusi naprawdę wieki szacunek że smakiem i tak po domowemu 😊 mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi taka codzienność najbardziej cenię ps. Nie chciałabys widzieć mojego pieca i kuchni po obiedzie 😂a na 🥑mi zrobiłaś takiego smaka …piękne kadry 🤍♥️ściskam

  15. Zosiu, a ja jestem pod wrażeniem przyjęcia komunijnego dla Twojej córeczki, dlatego mam pytanie cóż to był za dodatek podawany z ostrygami, czyżby salsa, chciałabym wykorzystać ten pomysł!?

    • Sylwio, dziękuję za odwiedziny i wiadomość. W sprawie sosu to już z przyjemnością Ci odpowiadam, otóż to był wymieszany ocet z czerwonych winogron + posiekana w bardzo drobną kosteczkę szalotka (tak nauczyłam się podawania ostryg w Normandii i powiem, Ci że nawet największym oponentom ostryg, smakowało :)) Serdeczności!

    • Sos mignonette to przyprawa zwykle przygotowywana z siekanej szalotki, pieprzu i octu. Tradycyjnie podaje się go z surowymi ostrygami – nie tylko w Normandii.
      Przeciwników spożywana surowych ostryg sam dodatek sosu mignonette nie przekona, gdyż niechęć spowodowania jest głównie uwarunkowana koniecznością spożycia żywej ostrygi, co swoją drogą zapobiega możliwości zatrucia. W Europie ostrygi jada się zazwyczaj na surowo, jednak siorbanie ostryg jest tylko jednym z wariantów konsumpcji.
      W Azji spożywane sa tony ostryg, jednak wszystkie poddawane są obróbce termicznej po otwarciu.

  16. Te pokazane przez Ciebie chwile sa tak cieple, tyle w nich serdecznosci. Piekny byl Wasz maj, z tymi wszystkimi smakolykami, kwiatami i waznymi chwilami.
    Rownie pieknego czerwca zycze.

    p.s.

    Zosiu, jakbys miala chwile to napisz prosze skad jest ten kosz z czarnymi raczkami? Wzbudzil szybsze bicie serca;) A mam byc w Polsce niedlugo, wiec moze bedzie latwiej go nabyc):

  17. Mój ulubiony cykl <3
    Zosiu, czy pojawi się może wpis dotyczący Szkocji? Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Justyna

  18. Bardzo, bardzo dziękuję. Zosiu, mogę powiedzieć, że uratowałaś mi przyjęcie. Jesteś inspiracją, a przepisy Twoje mozna bez testowania wcześniejszego przygotować na przyjęcie, sukces gwarantowany!

  19. Witaj Zosiu, cudowne ze dzieki Tobie poznaje nowe miejsca…. przepisy … produkty czy rzeczy, bardzo dziekuje!
    Napisz tylko prosze gdzie kupilas ten przesliczny koszyk z czarna raczka, pozdrawiam cieplutko, Agnieszka

    • Agnieszko, dzięki za Twoje słowa, cieszę się, że mogę przybliżyć trochę słońca😉 a co do koszyka z czarną rączką, to jest z COS-a (kupiony 3/4 lata temu).

  20. Dzień dobry, Zosiu co to za mniejsce (domyslam się, że w Krakowie) o którym piszesz pod zdjęciem “Coraz większy rozmach w restauracyjnych wnętrzach. Jak miło popatrzeć :)”? Pozdrawiam!

  21. Zosiu,

    niezmiennie sie zachwycam Toba, Twoimi daily food diaries i moim Krakowem.

    Usciski!

  22. Orłowo to pierwsze randki z moim obecnym mezem chociaż oboje pochodzimy z drugiego krańca Polski, a później ślubna sesja tez w tym miejscu i po tylu latach tak bardzo obudziłaś we mnie chęć powrotu tam już teraz w czwórkę!❤️❤️❤️❤️ Zosiu Pierwsza Komunia to cudowne święto więc życzę wielu błosławieństw dla Hani😘

  23. Droga Zosiu, piękne nastrojowe zdjęcie kończące wpis dfd. Dzieki Zosiu, że pokazujesz subtelnie tęczę – również na instagramie – znak równości i przymierza, co w najbardziej homofobicznym kraju w Europie wymaga jeszcze więcej courage niż opowiadanie się za demokracją i prawami kobiet.
    Tęcza to piękny znak przymierza z Universum. Przypomina o równości, a czerwiec to Pride Month! W Wiedniu przez cały czerwiec tramwaje są udekorowane – tęczowo. W Paryżu nawet na pokazie LV w Jardin du Palais Royal dominował znak tęczy.
    Równość wszystkich obywateli to podstawa demokracji. Zapisane już w haśle rewolucji francuskiej – liberté, égalité, fraternité – wolność, równość, braterstwo. W Unii Europejskiej równość obywateli oraz poszanowanie i ochrona mniejszości jest kwestią fundamentalną. Tecza jest piękna.

    Krakow zawsze jest piękny, cudowny, czardziejski i magnetyczny – szczególnie w miesiącach letnich nie tylko ze wzgledu na brak smogu, ale otwartą i zieloną przestrzeń – nie tylko Błonie, parki, Planty, bulwary wiślane, ale również ogródki i tarasy gastronomiczne.
    Polska edycja żółtego przewodnika Gault&Millau wymienia ponad 60 krakowskich restauracji! Przewodnik Michelin wyróżnił 18 krakowskich restauracji – również obecnie jedna jedyna restauracja z *Michelin w Polsce – Bottigliera 1881. W Warszawie wyróżnionych zostało jedynie 13 restauracji.
    Znakomita Fiorentina, Farina, 3 Rybki, Pod różą, Copernicus. Również francuskie Zakładka i Zazie, a poza przewodnikiem – jedna z najlepszych w Polsce autorskich restauracji – Chez Nicolas . W lecie przyciągają cudowne ogródki – urokliwie włoski klimat w trattoria la Campana – można się poczuć jak w Italii. MehoCafe obok legendarnego Domu Literatów to ogródek bajeczny, a dania w przystępnej cenie. Chimerę pamietam jeszcze z dawnych studenckich czasow na Erasmusie – bar sałatkowy to była nasza stołówka. Piękny taras z panoramą Krakowa i jedzeniem w przystępnej cenie proponuje – Metrum Restobistro w gmachu Akademi Muzycznej. W kulinarnym zagłębiu na Kazimierzu wsrod wielu fajnych, cudnownie klimatycznie wyróżniają się Alchemia, Hevre – w starym żydowski domu modlitewnym, Kolanko No 6 – fajny ogródek na dzidzińcu.
    O sekretach wytrawnych podroznikow wspominałam już w komentarzu o podróży do Wenecji – sprawdzają się rewelacyjnie wlasnie w Krakowie. W hotelu Starym – tak jak w Danielli w Wenecji – na dachu z widokiem nie tylko na kosciol Mariacki, ale również Teatr Stary, a w hotelu Copernicus taras barowy z widokiem na Wawel i romańską(!) budowlę kościoła Andrzeja. Jak oni to robią w Krakowie? Urokliwych i smacznych miejsc jest w tym mieście bez liku- Kraków to najpyszniejsze polskie miasto.

    Niepysznie prezentują się niestety szparagi, nie tylko te spalone na grillu, ale również z restauracji Spożywczy Food & Drinks. Najlepiej szparagi nie tylko w Krakowie, ale w całej Polsce rozgryza krakowianin Robert Maklowicz, nawet Magda Gessler w temacie szparagów potrzebowalay korepetycji, mimo iz dobrze jest zaznajomiona z niemiecką kulturą kulinarną, a białe szparagi to jest kwintesencja niemieckiej sztuki kulinarnej.
    Szparagi to bardzo delikatne warzywo – nie tylko białe, zielone również. Nie wymagają długiej obróbki termicznej, muszą pozostać jędrne przy spożyciu. Maklowicz gotuje na parze, a gwiazdkowi kucharze zalecają jedynie podgotowanie w wywarze, zielone wystarczy nawet jedynie zblanszować. Smak szparagów jest unikalny w wyrafinowaniu, wiec chodzi głównie o wydobycie ich własnego smaku. Przypalanie jedzenia, nie tylko szparagów, jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Najprostszy sposób aby nie palić potraw na grillu – jest technika en papilotte. Zresztą metoda ta powstała na potrzeby grillowania, a ty droga Zosiu, byłaś tą techniką zachwycona w przepisie Atheny Calderone.

    Nazwa prosecco pochodzi od nazwy gatunku winogron, które obecnie noszą nazwę Glera. Prosecco, tak jak szampan podlega ścisłe określonej reglamentacji. Prosecco może być nazwane tylko wino musujące wyprodukowane z winogron Glera, pochodzace wyłącznie z regionu Friuli Venezia Giulia oraz z regionu Veneto – prowincje Belluno, Padova, Treviso, Venezia i Vicenza.
    Napój alkoholowy, produkowany z fermentowanego soku z dojrzałych gruszek i pod względem smaku oraz technologii wytwarzania zbliżony do cydru, określany jest jako gruszecznik, perry, poiré, cydr gruszkowy. Zarowno reklamowana tu marka Winiarnia Zamojska jak i marka Cydr Lubelski należą do niemieckiego koncernu Schloss Wachenheim AG w Trewirze. Do wytrawności tym napojom niestety bardzo daleko, wiec określenie secco – wytrawny, nie jest odpowiednie.
    Fajnie by było gdyby polski jabłecznik i gruszecznik smakowały tak samo wytrawnie i wyrafinowanie jak cidre i poiré z Bretanii i Normandii, skąd pochodzą również przednie ostrygi.
    Dawniej ostrygi były jedzeniem ubogich – dziś żywe delikatesy. Surowe ostrygi musza być żywe przy spożyciu, wiec dość kosztowna jest logistyka. W regionach, gdzie nie ma tradycji ich spożywania czyli zarowno w Orlowie, Krakowie i Wiedniu pozostaja smacznym snobizmem kulinarnym.
    Każdy ma jakieś słabostki – fajnie Zosiu, ze w tak różnych miejscach jak Orłowo i Wiedeń – lubimy te same snobizmy.

    Pozdrowienia dla hedonistów. Uściski :)))

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.