Skip to main content

Rowerowy maj i przepis na najprostsze muffiny cytrynowe, które można zabrać ze sobą na drugie śniadanie

*    *    *

  Pozostał nam niecały tydzień do zakończenia ogólnopolskiej akcji Rowerowy Maj, w której bierzemy udział drugi rok z rzędu (Ci, którzy nas obserwują na Instagramie, zapewne pamiętają nasze zeszłoroczne relacje – i w tym roku starałam się przemycić, choć trochę kadrów z porannych ścieżek rowerowych Sopotu). Sama idea kampanii jest nam bardzo bliska, bo oprócz popularyzacji roweru jako środka transportu do szkoły, wzmacnia zdrowe nawyki sportu, uczy dyscypliny i codziennej organizacji. Jest wspaniałym wyzwaniem – ale co tu dużo mówić – w głównej mierze zależy od możliwości i determinacji rodziców. Gdyby ode mnie to zależało, to towarzyszyłabym moim dzieciom cały rok na rowerze. Do szkoły naszej córki mamy prawie sześć kilometrów w jedną stronę, więc otwarcie Wam się przyznam, że musieliśmy się z mężem nieco nagimnastykować, aby logistycznie miało to sens. Na szczęście z roku na rok, Trójmiasto zyskuje coraz więcej nowych ścieżek rowerowych, a kultura jazdy na rowerze jest znacząco wyższa. Poranne wymiany uśmiechów lub kiwnięcia głową na trasie z mijanymi osobami są najlepszym tego dowodem. Nie mówiąc już o dzielnych mamach, które tak potrafią zmobilizować swoje młodsze pociechy, by to starsze rodzeństwo zdążyło dotrzeć na czas do szkoły (oczywiście mam tu myśli bobasy siedzące w fotelikach rowerowych, z którymi nie zawsze bywa łatwa współpraca o poranku ;)). Jeżeli jesteście wciąż na etapie szukania odpowiedniego roweru, to polecam Wam zobaczyć ofertę Electry. Osobom z Trójmiasta podpowiem, że świetnie zaopatrzone salony rowerowe, zarówno w Gdańsku jak i w Gdyni są pod nazwą Dre Rowery. Bardzo cenię ich obsługę, szczególnie w momencie, gdy decydujemy się kupić sprzęt na długie lata i nie za bardzo mamy pojęcie, co nam się faktycznie sprawdzi. A w kwestii dzisiejszego przepisu. Nie piekę muffin zbyt często, ale kiedy już je jemy, to chcę żeby były takie, jak lubimy. Nie za suche, najlepiej trochę wilgotne od naturalnego soku z cytryn. Te, które wykorzystałam do dzisiejszego przepisu, jeszcze kilka dni temu zdobiły drzewa sycylijskiego sadu InCampagna. Są dużo mniejsze niż widzimy na co dzień w sklepach, gdyż mają cieńszą skórkę i 100% więcej soku.

Skład:

(przepis na ok. 8-10 sztuk)

2 jajka

250 g mąki pszennej

100 g masła

1 łyżeczka proszku do pieczenia

3 łyżki maku

150 g cukru

sok oraz skórka otarta z 2 cytryn (cytryny sycylijskie InCampagnapl)

100 ml śmietanki 30/36%

szczypta soli

A oto jak to zrobić:

  1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni C opcja: góra-dół.
  2. W szerokiej misce ubijamy jajka z cukrem, następnie dodajemy śmietankę, sok z cytryny i otartą skórkę oraz rozpuszczone (ostudzone) masło. Całość mieszamy i na końcu dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i makiem. Mieszamy do połączenia się składników. Gotową masę przekładamy do papierowych papilotek. Muffinki pieczemy ok. 18-20 minut. Muffiny przed podaniem możemy posypać cukrem pudrem lub oblać domowym lukrem (przepis tutaj).

rower i kask Electra (model Townie Go!) | lniana czarna koszula LINE

[współpraca]

32 Odpowiedzi do “Rowerowy maj i przepis na najprostsze muffiny cytrynowe, które można zabrać ze sobą na drugie śniadanie”

  1. Zosiu a gdzie pozostała ekipa z majowych dojazdow do szkoly:) ?
    Podziwiami zazdroszczę 6km codziennie:)
    Ja niestety nie mam na to czasu… Rano do auta i tyle.. Może u nas czerwiec będzie rowerowy:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

  2. Zosieńko, wiem że to nie na temat, ale chcę Ci się tylko pochwalić, że upiekłam Twoją bezę i wyszła cudowna. Dziękuję Ci za Twoją pracę i to, że piszesz/blogujesz dla nas już od tylu lat🤍🙏

    • Elwiro, nawet nie wiesz jak mi miło! Dziękuję Ci za wiadomość i zaufanie w kwestii przepisów :*

  3. Zośka! Teraz już wiem skąd Twoja figura! Dzisiaj widziałam jak biegłaś w stronę sopotu-matko podziwiam Cię, że przy dwójce dzieci, pracy i innych obowiązkach Ci się jeszcze chce..😂

  4. Zosiu, napisz proszę, co to za model roweru? Jestem na etapie kupna również elektrycznego…a twój jest piękny 🥰 Pozdrawiam🙂

  5. Zosiu, powiesz gdzie kupiłaś biały kocyk dla drugiej córki Kasi? Kasia u siebie w komentarzach zdradziła, że prezent był od Ciebie. Pozdrawiam :)

    • Aniu, ojej to było tak dawno.. chyba sobie przypomnę.. pamiętam, że zwracałam uwagę na skład, żeby był najbardziej naturalny, ale teraz jest już tyle dobrych miejsc w sieci, może zajrzyj do bebeconcept?

  6. Bosko! My do szkoły tylko 800m;-) ale! chodzimy ze szkoły na piechotę, to zawsze prawie 2 km marszu. Tobie zazdroszczę figury. Jaką tartę jutro upiec na spotkanie z koleżankami/kolegami po fachu? Szukam w pamięci jakąś wytrawną od Ciebie. Uściski!

  7. staram się jak najwięcej jeździć rowerem :) po pracy najchętniej jeżdżę z domu do Mechelinek na plażę :)
    A muffinki cudowne!

    • Mechelinki – cudowna plaża. Dawno nie byłam w tych stronach, może jakiś piknik? :))

  8. Droga Zosiu, gratuluję wyzwania rowerowego. Ja od ponad roku też staram sie prawie codziennie kręcić km;-) Mój Mąż pokonuje codziennie do i z pracy 20 km na rowerze. To dopiero inspiracja!
    W Trójmieście jazda na rowerze to bajka (ubiegłoroczny urlop!) w porównaniu z innymi regionami PL. Ale polecam Danię na urlop rowerowy. To dopiero raj. Więcej rowerzystów niż pieszych i kierowców.
    Mufinki z nutką skórki z cytryny wrpróbuję:-)
    Pozdrawiam słonecznie z południa PL,
    Marta;-)

  9. Pani Zosiu, ja z innej beczki. Gdzie kupiła Pani tak piękne, klasyczne trampki? Będę wdzięczna za odpowiedź. Uściski! <3

  10. Ja musze przyznac ze zagladam do Ciebie na bloga glownie zeby podpatrzec modowe stylizacje i nigdy sie nie zawiode. Zawsze wszystko mi sie podoba. Masz bardzo kobiecy, romantyczny styl. Kiedys stylizacje podpatrywalam u Kasi a teraz u Ciebie. No ale to tez nie jest tak ze nie korzystam z Twoich przepisow. Jednym z naszych ulubionych jest przepis na tyrolskie knedle i drozdzowo czekoladowy zawijaniec.

  11. Jak fajnie,że ktoś na blogu w końcu pokazał kask do jazdy na rowerze. To na prawdę potrzebne. Sama ” głupio” jeździłam bez kasku, kiedyś. Zmądrzałam. Teraz hulajnogì ( bardzo szybķo pędzące), dostawcy jedzenia, i ścieżkì coraz częsciej wyodrębnione z jezdni ( samochody bardzo blisko) i o wypadek na prawdę nie trudno. W Danii, gdzie ” wszyscy” na rowerach, ” wszyscy” w kaskach, a w Pl ” bo fryzury” szkoda, większość bez kasku.

  12. Zosiu droga,
    Kupiłam sobie ten piękny rower Electry, jestem zachwycona i dziękuję za rekomendację i motywację do zmiany logistyki szkolno-przedszkolnej :))
    Mam do Ciebie pytanie o pochodzenie koszyka z przodu roweru – nie znalazłam go na stronie Electry, a wyglada jak szyty na miarę. Gdzie można dostać takie cudo?
    Pozdrawiam serdecznie:*

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.