Skip to main content

Włoskie wakacje zimowe, czyli idealne miejsce do rodzinnego wypoczynku

*   *   *

Kilka dni we włoskich Dolomitach sprawiły, że energia powróciła ze zdwojoną siłą. Początek roku nie był dla mnie tak łaskawy jak bym chciała, i choć każdy z nas ma swoje mniejsze i te większe zmartwienia, to możliwość wyjazdu zawsze odrywa od wszelkich bolących spraw. Chociaż na chwilę.

Góry kocham miłością podwójną – latem, gdy wspólnie wędrujemy po szlakach, nadrabiając wszelkie zaległe rozmowy – i zimą, kiedy możemy się wyszaleć na nartach. Serce roście patrząc jak nasza sześciolatka pokonuje z nami trasy zjazdowe, grzejąc buzie w zimowym słońcu. W tym roku naszym zimowym kierunkiem wakacji, były włoskie Dolomity, rejon Seiser Alm (Południowy Tyrol), który jak nikt, doskonale rozumie potrzebę wytchnienia. Wspaniałe lokalne jedzenie, cudowne widoki ośnieżonych szczytów górskich i niekończące się trasy zjazdowe ze wspaniałym widokiem na Dolomity. Jednym słowem miejsca do którego będziemy powracać!

Przytulne wnętrze ponad 150 letniej chaty Tschotsh Alm.

 Gdybyście byli w tutejszych okolicach, to koniecznie skuście się na ich tiramisu orzechowe (mam jednak nadzieję, że prędzej odtworzę ten smak w domu i podzielę się z Wami przepisem na blogu :)).

Cappuccino o poranku z widokiem na szczyty Dolomitów.

Planowanie tras zjazdowych to ogromna przyjemność – Dolomity Superski oferuje ponad 1200 km tras, na które wystarczy jeden karnet.

Alpe di Siusi (Seiser Alm) to region, który słynie z tras zjazdowych przeznaczonych dla rodzin z dziećmi. Oznacza to różne udogodnienia w postaci łagodnych stoków, tras z przeszkodami, pomiarami czasów i wyciągów, które nie odstraszą po pierwszym wjeździe (do dzisiaj pamiętam tzw. wyrwij rączkę, po której ciężko było się pozbierać:P).

Sanie to popularny widok – szczególnie wzdłuż stoków narciarskich. A dla prawdziwych fanów saneczkarstwa są specjalnie przygotowane trasy na sanki (łącznie z przygotowanymi wyciągami w formie taśmy, która umożliwia swobodne dojście na górę). Wśród znanych tras, mogę Wam polecić: Reinswald w dolinie Sarntal – naturalny tor śnieżny, idealny dla dzieci. Obereggen – frajda na sankach w świetle reflektorów i szczyt Rosskopf, gdzie trasa liczy ponad dziesięć kilometrów.

Schronisko Gostner Schwaige to bajeczne mikro miejsce na stoku, gdzie właściciele sami robią sery, speck, konfitury i nalewki. A ich specjałem jest zupa z siana.

Zupa z siana podawana jest w specjalnie wypiekanym chlebie na zakwasie z suszonymi ziołami rosnącymi wzdłuż stoków.

Wśród chętnie odwiedzonych chat na stoku w Alpe di Siusi polecam Tirler, Sanon oraz Almrosen-Hutte. W każdym panuje niepowtarzalny i autentyczny nastrój górski.

W południowotyrolskich schroniskach jakość składników odgrywa kluczową rolę, a większość gospodarzy oferuje specjały własnego wyrobu.

Wśród tras zjazdowych polecam słynną Sellę Rondę, która biegnie wokół masywu górskiego Sella. Zimą pokonuje się ja na nartach a latem możecie na rowerze. Punktem startowym może być jedna z dwóch dolin: Alta Badia lub Val Gardena. Na pętlę Sella Ronda można również dojechać z ośrodka narciarskiego Kronplatz.

Oferta szkółek narciarskich dla dzieci jest bardzo szeroka – wynajęcie instruktora w języku polskim jest również możliwe. My skorzystaliśmy z poleconej Ski300,

Radość z dzielnie zdobytego pucharu!

Świętowanie Walentynek w poranych promieniach słonecznych!

Mój ulubiony Kaiserschmarrn, który nigdzie tak nie smakuje jak na stoku (jeżeli chcielibyście odtworzyć przepis w domu, to tu polecam swoją wersję). Ten na zdjęciu pochodzi ze schroniska zlokalizowanego przy dolnej stacji wyciągu Florian – Radauer Schweige.

Krótki przystanek na domowe gnocchi zapiekane z groszkiem, speckiem i parmezanem.

I znów Kaiserschmarrn – tym razem podany z konfiturą z żurawin (choć do naszych ulubionych, należy wersja z gorącym musem ze śliwek).

Knedle ze szpinakiem i ricottą to hit w schronisku Zallinger, położonym w bajecznej dolinie osłoniętej od wiatru.

Górskie detale dodają autentyczności miejscu.

Nie tylko zaprawieni narciarze, mogą się tu odnaleźć. Wśród górskich tras są również te, przeznaczone do narciarstwa biegowego. Można również pokonać je pieszo – jak to dzielnie czyniła moja Mama, towarzysząc naszym przyjaciołom, którzy wybrali się z sześciomiesięczną pociechą. Dla chcącego nic trudnego!

Jedną z największych atrakcji po jeździe na nartach, były odwiedziny w sąsiedniej oborze. Dzięki gościnności gospodarza, u którego nocowali nasi znajomi, mogliśmy towarzyszyć przy wieczornym dojeniu krów. Ci co mieli kanki zabrali ze sobą świeże mleko :)

Widok z naszego apartamentu na zachodzące słońce. Dobranoc!

29 Odpowiedzi do “Włoskie wakacje zimowe, czyli idealne miejsce do rodzinnego wypoczynku”

  1. Zosieńko jak ja uwielbiam Twoje relacje z podróży – dzięki Twoim zdjęciom czuję ten górski nastrój. Ach z przyjemnością bym się tam wybrała. Dzięki Ci za to :*

  2. jejku, ale super! a polecisz zakwaterowanie? normalnie, jak moja 5-latka jeszcze trochę podrośnie, to pojedziemy!

  3. Wspaniały wyjazd, u nas tak szaro, marna zima w Trójmieście była, a tam tak pięknie, bajecznie! i to jedzenie:)

  4. Oo a ja bardzo bym prosiła o próbę odtworzenia knedli ze szpinakiem i ricottą. Niezapomniany smak! Pozdrazwiam:)

  5. Uwielbiam Twoje zdjęcia. A te z dzisiejszego posta są cudne! Zazdroszczę wyjazdu! Gorące pozdrowienia ;)

  6. Zosiu, mam nadzieję że z każdym miesiącem będzie już tylko lepiej❤️Trzymam kciuki😘
    Jak mnie się marzą narty, zawsze mówie, ze zamienię każde letnie wakacje na zimowe. Uwielbiam!:)
    W tym roku choroby dzieci nas pokonały i nie pojechaliśmy, mam nadzieje ze jeszcze to sobie odbijemy:)
    Oby do wiosny!
    Uściski!
    P.s. Piękne zdjecia!

  7. Proszę pamiętać, że po trudnościach zawsze wychodzi słońce, musi! :) Początek zeszłego roku doświadczył mnie jak nigdy a w tym o tej samej porze czekam na naszego synka i jestem przeszczęśliwa! :) Życzę dużo sił i uśmiechu!

  8. Najgorzej z tymi smakołykami,że odtworzone w domu już tak nie smakują ……Dlatego ja już porzuciłam tę pokusę,bo nigdy Bombardinio czy Aperol, czy słynna minestrone albo portugalski seafood nie smakują już tak bardzo w domu…I dlatego w Gdyni pędzę na „gdyniankę”, a we własnej kuchni właśnie ugotowałam żurek z białą kiełbaską😍🙂😜

    • Regiony otula aura niepowtarzalnosci, ale trudno mi sie jednak zgodzic, gdyz wielokrotnie dania regionalne powtorzone poza regionem moga byc wielokrotnie smaczniejsze niz w regionie. Np najlepszy Tafelspitz (sztuka miesa) w zyciu jadlam nie we Wiedniu, nie w Austrii, gdzie nalezy do grona potraw narodowych, lecz w … Berlinie, w dzielnicy Kreuzberg. Fenomenalny wyszedl mi wczoraj w mojej wlasnej kuchnii. Jedno z najlepszych fusion sushi, a jestem ogromna fanka, jadlam nie w Kalifornii, lecz w Polsce, w Szczecinie. Przyklady moge mnozyc, wiec moze to nie o miejsce chodzi, ale o zdolnosci i umiejetnosci gotujacych, dobor odpowiednich skladnikow i jakosc surowcow.

  9. Uwielbiam Twój blog i wpisy :)
    Cudowne zdjęcia :) Zosiu jakim aparatem fotografujesz? :)

    Gorące pozdrowienia :*:*

  10. Zosiu, fantastyczna relacja, przepiękne zdjęcia i filmiki.
    Oglądam już kolejny raz, nie mogę się napatrzyć…❤️❤️

  11. Świetnie przygotowany przewodnik po miejscach z jedzeniem – dziękuję! Dotychczas jeździliśmy w okolice sąsiadującego Seceda, ale na przyszły rok chcemy zmienic trasy na krótsze ze względu na maluszka. Czy możesz polecić zakwaterowanie?

  12. Zosiu, ja też tam chcę!!! Wchodzę na Twojego bloga,a tu taka niespodzianka.:-!
    Cudowna relacja okraszona wspaniałymi, oddającymi niezwykły klimat zdjęciami… Mogę oglądać i oglądać i czuję niedosyt… Dziękuję, że dzielisz się z nami i życzę Ci dużo zdrowia!!

    • Aniu kochana dzięki! Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają :) Całuję i mocno!

  13. Zosiu, przytulam ciepło! Wiosna już za pasem. Życzę, aby wszystko było już dobrze. Widoki przepiękne! I te knedle…. I kaisershmarrn…. Już czekam niecierpliwie sierpniowego wyjazdu w Alpy austriackie i tego smakołyku w sxhroniskach. Mniam!
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na przepis na knedle:*

  14. Zosiu, dziękuję za ten wpis :) Za każdym razem przekonujesz, że wyjazd z dziećmi może być wspaniały! Pozdrawiam ciepło z Łodzi!

    • Anito kochana to ja dziękuję za wiadomość i odwedziny – my już teraz nie wyobrażamy sobie wyjazdu bez Hanusi :))) Dzięki Niej świat jest jeszcze piękniejszy!

  15. Zosiu przepięknie! :) A zdradź jak się tam dostaliście? Autem czy samolotem (gdzie najbliższe lotnisko) ? Pozdrawiam

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.