Skip to main content

Daily food diary

*    *    *

  Długo zastanawiałam się, jakim wstępem rozpocząć ten cykl, który zgodnie z narzuconą konwencją bloga, ukazać się powinien. Zawsze staram się na początku miesiąca, dzielić się z Wami częścią naszej codzienności. A widokiem naszego morza – najchętniej. W głębi duszy myślę sobie, że jeżeli chociaż jednej osobie poprawię nimi nastrój, a może i uspokoję, to już coś. Sama bardzo chętnie zaglądam po kadry, które mnie wyciszają i przerywają tę gonitwę myśli, nie zawsze zmierzającą w dobrym kierunku. Od początku ogłoszenia epidemii, założyłam plan dnia – głównie z myślą o naszej córce, żeby się mogła powoli zaadaptować do zmian. Gdzieś podświadomie czułam, że ten dziwny czas wydłuży się. Myślę, że mogę otwarcie powiedzieć, że nie potrzebowałam ogłoszenia pandemii, żeby zrozumieć, że świat pędzi. A my nie jesteśmy nieśmiertelni. Nie wszystko nam wolno, a granice zbyt często były przekraczane. Parę lat temu moje życie odwróciło się do góry nogami. Musiałam na nowo odnaleźć swój spokój i chociaż na zewnątrz niby wszystko grało, to czułam się bardzo słaba. Obecna sytuacja kwarantanny wymusza na nas wspólne obcowanie ze sobą, więzy jeszcze bardziej się zacieśniają. To czas próby i weryfikacji światopoglądów. To okres, kiedy dzieci jeszcze bardziej potrzebują swoich rodziców, a my ich dziecięcej magii, że wszystko kiedyś się skończy. Tylko musimy grać wspólnie, w oparciu o równe zasady, bo już nie jesteśmy w tym wszystkim sami..

Kto napije się z nami herbaty o nazwie ,,pozytywne myślenie”? Jest mieszanką lawendy, melisy, dziurawca i żeń-szenia, ma właściwości uspokajające i pochodzi z malutkiego sklepiku @jadlosfera Tym samym chciałabym Was poprosić o polecenie w komentarzach małych rodzinnych firm, które potrzebują naszego wsparcia.

Poranny luksus

Ostatnio, moja największa fantazja śniadaniowa, czyli omlet z duszoną cebulą, pieczarkami, serem cheddar, pietruszką, solą  i pieprzem. Miło jak podadzą w towarzystwie twarożku :)

Kto by wówczas pomyślał, że to będzie ostatnia wizyta w moim ulubionym antykwariacie! Ach trzeba było się decydować na te garnki :D

Krem z pieczonej marchwi z mieszanką garam masala podany z wędzonym serem i domowymi grzankami (stare pieczywo kroję w kostkę i podsmażam na patelni z mieszanką oliwy, octu balsamicznego i szczyptą ziół prowansalskich).

Zmiana godziny sprawiła, że dzień rozpoczynamy jeszcze wcześniej.. czasami jednak wydaję mi się to kontinuum..

Close to heart. Today, and every day!

Okres kwarantanny rozpoczęliśmy budowaniem ,,bazy”!

Nauka Savoir-vivre niezależnie od okoliczności, zawsze trwa!

Uwaga! Bardzo ,,niebezpieczna,, pozycja w tych czasach”!

Po każdym opisie jedzenia i Jego zdjęciu ma się ochotę biec do kuchni i piec. Kocha masło i ubóstwia gluten czyli Michał Korkosz – autor mojego ulubionego bloga kulinarnego ROZKOSZNY. P.S. Obawiam się, że w moim przypadku ćwiczenia z jogi już nie wystarczą… :D

Tzw. sceny z ,,życia na kwarantannie

Uruchamiam zapasy fasoli. Gdyby przyszła Wam ochota, to polecam ugotowaną, wymieszać z posiekanym czosnkiem, ziołami (które akurat są pod ręką) oliwą i octem balsamicznym. Trochę soli, garść rukoli i kawałek mozzarelli/camembert. Et voilà!

Jeszcze nigdy tak nie cieszyły świeże kwiaty jak teraz. Od ukochanej pracowni florystycznej NARCYZ! Jeżeli chcielibyście sprawić sobie albo komuś bliskiemu prezent na Wielkanoc, to obejrzycie ich wspaniałe wiosenne wianki. Ręcznie wyplatane na słomianym podkładzie o średnicy 25 cm, pachnące polem i trawą… czyli to czego nam teraz najbardziej brakuje!

Jeżyki Sowy Przemądrzałej komuś bardzo zasmakowały – gdybyście chcieli również w swoich domach reaktywować ten kultowy przepis, to zapraszam tutaj.

Grunt do śniadanie!

Cudowna motywacja siedmiolatki! Brawo Haniu!

Resztki są najlepsze – czyli kasza quinoa, awokado, mozzarella, jajko na twardo, garść pietruszki i rukoli. Na zdrowie!

Czasami wystarczy położyć się pod drzewem i popatrzeć w niebo…

Nasze domowe historie :*

Po drugim tygodniu kwarantanny :)

Gdy się nudzisz, zawsze możesz naostrzyć kredki!

Namaste! Jestem wciąż początkująca (chwilę przed ciążą też byłam) ale daje mi ona dużo wytchnienia i spokoju. I wspaniale rozciąga ciało – w tym momencie, najbardziej tego potrzebuję. Jestem wierna cudownej Małgosi Mostowskiej, bo ma ciepły głos a Jej praktyki, mogą być dla każdego. Polecam gorąco!

1 kwietnia, moja kochana Mama obchodziła urodziny (w prima aprilis!). Upiekłyśmy Jej mini torcik, a że zapasy mąki nam się już pokończyły, to zmieliłyśmy orzechy włoskie (a tak nam się na jesieni, nie chciało ich zbierać). Gdybyście poszukiwali intensywnego czekoladowego smaku (coś a’la brownie) to podsyłam przepis.
Skład: 6 jajek (białka i żółtka oddzielnie), 2 czekolady mleczne, 120 g cukru, 300 g zmielonych orzechów włoskich lub laskowych, 1 cukier waniliowy, 1 łyżeczka proszku do pieczenia (bez niego też wyjdzie). Wykonanie: czekoladę rozpuszczam z odrobiną mleka, gdy ostygnie dodaję zmielone orzechy. Żółtka ucieram z cukrem/cukrem waniliowym na puszystą masę, dodaję masę orzechową a na końcu ubite białka. Całość delikatnie mieszam tylko do połączenia się składników, przekładam do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Piekę w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C, przez ok. 50 minut. Przed podaniem posypuję cukrem pudrem.

Wiosenny outfit, czyli bez maseczki nie wychodzę!

A może ziemniaczane kotleciki? Tutaj przepis

Stałe rytuały :)

Tu na zdjęciu: torebki ryżu gotowane z laskami cynamonu, goździkami i kardamonem. Następnie ugotowany ryż przełożony duszonymi jabłkami i śmietaną 36% wymieszaną z wodą po gotowaniu ryżu. Całość zapieczone w temperaturze 200 stopnic, max. 12-15 minut. Smak dzieciństwa!

Chyba nigdy nie był tak szczęśliwy! :D

Wieczorne kuszenie :)

Jurata, początek miesiąca. Pierwsze bazie znalezione na wydmach morskich. Cieszę się, że zrobiłam im zdjęcie!

Prawdziwa wolność

Najważniejsze, że jesteśmy razem. A plaża poczeka. Zdąży się zregenerować i na nowo będzie nas wszystkich cieszyła!

82 Odpowiedzi do “Daily food diary”

  1. Kochana Zosiu, bardzo się wzruszyłam po przeczytaniu Twojego tekstu. Dziękuję Ci z całego serca :*

  2. Piękne kadry Zosiu. Bardzo kojące. W naszej obecnej rzeczywistości potrzebuję takich małych ucieczek. Jestem w 37-mym tygodniu ciąży i próbuję myśleć pozytywnie, mimo tego, co dzieje się na zewnątrz. Dzisiaj mam akurat gorszy dzień, więc Twoje zdjęcia naprawdę poprawiły mi nastrój. Dziękuję.
    Dużo zdrowia dla Ciebie i Twoich bliskich!

    Pozdrawienia z Warszawy.

  3. Zosiu, czy mogę prosić o informację gdzie kupiłaś beżowy trencz oraz białe sneakersy, widoczne na zdjęciu z antykwariatu? :)

    • Aniu, trencz w Massimo Dutti, a trampki to Stan Smithy (zalando), uściski i spokojnego czasu!

  4. hmmm, my też nie potrzebowaliśmy pandemii, żeby zrozumieć, że świat pędzi. Stajemy się coraz bardziej “staroświeccy”, prawdziwą radość sprawiają nam codzienne życie i zwykłe czynności, chociaż pośpiechu czasami też nie da się uniknąć, ale tego coraz mniej, stoimy w opozycji do “nowoczesnego” świata, coraz bardziej czuję, jakbym była ”z innej planety”. Trzymajcie się ciepło i zdrowo!

  5. Chwila spokoju:) Ja blisko swojego domu tez mam sklep ze starociami – moze ta filizanka, ktorej nie kupilam poczeka na mnie. A jak nie, to nie. W sumie nic waznego. Zdradz prosze – jaki to jest dip przy wieczornym kuszeniu:)

  6. Te kilka ujęć znad morza i moje serce aż się wyrywa, żeby tam być…
    Zawsze oglądając Twoje zdjęcia zachwycam się, że można żyć w taki hmm subtelny sposób, te cudowne przedmioty z duszą, piękne uspokajające aranżacje wnętrz, wszystko wydaje się takie idealne.
    Zazdroszczę (choć wiem, że tak nie ładnie ;) )

    Pozdrowienia z południa kraju

    • Aniu, a myślisz, że mnie zazdrość nie dopada???! To ludzkie 😎 Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej Rodziny. Dziękuję, że znalazłaś odrobinę czasu, żeby tu zajrzeć☀️🙋‍♀️

  7. Uwielbiam tu zaglądać, dziś również się nie zawiodłam ☺ Jedyny zgrzyt (dla mnie) to ryż w woreczkach, myślałam, że w dzisiejszych czasach walki z plastikiem i zalewem śmieci nikt już tego nie kupuje 😐

    • Witam, też mnie zdziwiło, że Zosiu kupujesz ryż w woreczkach, plastik, który podczas gotowania przenika do jedzenia. Ważne, aby uświadamiać innych. Czasem robimy coś z „automatu” i po zwróceniu uwagi przez kogoś, mówimy „no tak, dlaczego ja to robię”. Uwielbiam Twój spokój Zosiu bijący ze zdjęć, harmonia otoczenia, ciała … Dziękuję Ci za to.

    • Też bardzo proszę nie gotować ryżu/ kaszy w woreczkach.
      Cudowny, relaksujący wpis. Piękne zdjęcia.

  8. Kochana Zosiu:-),
    dzięki Ci za te kojące kadry. Cieszę się, że dobrze sobie radzicie i jesteście razem. Dziś razam ma największe znaczenie!
    Dokładnie dziś miał się zacząć nasz przedłużony weekend w Gdyni…
    Odbijemy sobie pewnie kiedyś. Tak sobie powtarzamy.
    Tymczasem trzymaj się zdrowo Ty i Twoja piękna Rodzina:-*
    Marta:-)

  9. Odnośnie jogi; naukowcy podali, że to najlepsza aktywność fizyczna na obecny, trudny czas, która koi przede wszystkim psychikę:-)
    Sama praktykuję od 8 lat; teraz w domowym zaciszu, z naszym nauczycielem hatha jogi na żywo 3 razy w tygodniu.
    Małgosię też znam;-)
    Pozdrawiam
    Marta:-)

    • Wow! Już 8 lat – ach, to musisz być dobra! Tak, faktycznie joga na te czasy przynosi ukojenie💪🏻😇Ja dzisiaj już po!

  10. Bardzo fajny blog :) zaglądam często. Dziś przeglądając wpis zauważyłam że PIESEK JEST ZA Gruby. Mówię to z troski. Mam 3 letniego psa miniaturkę pinczera. Zawsze kochał jeść. A ja lubiłam go karmić bo nie wybrzydzał w niczym. Aż pewnego dnia się nie podniósł. Dosłownie. Leżał i piszczał. Szybko do weterynarza. Prześwietne i kręgosłup uszkodzony w 2 miejscach. Przez dwa i pół miesiąca jeździliśmy CODZIENNIE na rehabilitację. Benek sam nie sikał nie robił kupy nie chodził. We wszystkim mu pomagałam. Zrezygnowałam z pracy. Gdyby nie ciagla rehabilitacja w domu to by nie wrócił do zdrowia. Dziś biega ale weterynarz mówi że taki stan może powrócić. Ważył 9kg a dziś 6 kg tyle ile powinien. Te 3 kilogramy słodkiego tłuszczyku zniszczyło mu zdrowie a nam przysporzyło wiele smutku i stresu.
    Pisze to po to bo polubiłam Waszego Pieska a widzę że też ma problem z otyłością.
    Pozdrawiam ciepło

    • Kasiu, to takie trochę niefortunne zdjęcie…i traktowałabym nieco z przymrużeniem oka… szczególnie wobec obecnej sytuacji. Ale oczywiście masz w zupełności rację, ruch i dieta ma ogromne znaczenie…2 tygodnie bez naszej ukochanej psiej plaży… pozdrawiam Cię serdecznie i życzę spokojnej soboty🍀🕊💛

  11. Prawdziwie kojące zdjęcia! Ja też krążę między jogą, kuchnią i książkami :)

  12. Zosiu, podpinam się pod pytanie o adres antykwariatu🙂 I jeszcze chciałam dodać inf odnośnie worków plastikowych z ryżem/kaszą… ich gotowanie powoduje że plastik przenika do ryżu/kaszy..
    Dziękuje za tak wspaniały wpis i zdj😘

    • Aniu, to w Gdyni na ul. Morskiej…niestety nie pamiętam dokładnie nr. A co torebek ryżu.. dzięki, jakoś tak z przyzwyczajenia człowiek kupuję i się nie zastanawiał. Uściski!

  13. Zosiu, piękne podsumowanie marca! Gdy na zewnątrz straszy, miło spojrzeć na Twoje piękne zdjęcia :) Uściski!

  14. Zosiu! Zawsze się cieszę i czekam co miesiąc na Twoje daily food diary. Poprawiają nastrój, dają natchnienie i motywują do pracy. Dziękuję…. Życzę całej Twojej rodzinie dużo zdrowia i wytrwałości. Serdeczne pozdrowienia ze słonecznej Warszawy :)

  15. Zosiu, bardzo kojący i przyjemny wpis! Ogląda się i czyta z przyjemnością :) chciałabym zapytać skąd jest maselniczka krówka?

    • Marto, dziękuję za ciepłe słowa. Maselniczkę kupiłam kiedyś na rynku ze starociami. Uściski!

  16. Zosiu, nie dodał się przepis na kotleciki ziemniaczane🙂 a chętnie bym skorzystała. Klimat wpisu jak zawsze miły, optymistyczny, uspokajający. Dziękuję🌷

  17. Oj, prawie jak bym była nad morzem….prawie…
    A skąd jest pościel w szare paski?

  18. Zosiu, na jednym ze zdjec wystaje delikatnie kremowa koronka ? Czy to sukienka ? Jeśli tak to podeslesz linka. Dużo zdrówka😊Pozdrawiam

  19. Zosiu bardzo podoba mi się wiosenny outfit i to co za krzesłem na zdjęciu. Czy ta biała plecionka to osłona kaloryfera? Gdzie mogę dostać coś takiego?

  20. W całej tej dziwnej sytuacji jaka teraz ma miejsce ja też Zosiu mam podobne jak ty przemyślenia, że tak pędziliśmy zajmując się zbieraniem, rzeczy, pieniędzy, że niekiedy brakowało nam czasu dla naszych bliskich i paradoksalnie teraz kiedy trzeba z niektórymi rozmawiac przez ekran komputera, telefonu my wolelibyśmy porozmawiać twarzą w twarz.
    Absolutnie nie uważam , że pandemia ma jakiekolwiek plusy , absolutnie nie !!!!!!!! Ale może ta narodowa , ba światową kwarantanna pozowali nam docenić to co mamy tuż obok siebie na co dzień…drugiego człowieka, którego uścisku, uśmiechu i głosu nigdy nie zastąpi najlepszy smartfon, komputer, czy media społecznościowe. Dziękuję Ci za te piękne kadry, zawsze u Ciebie czuje się przez nie jak miły gość.
    Zdrowia i spokoju.

  21. Zosiu napisz proszę skąd piękna porcelana.. , białe talerze . Cudowne, szukam właśnie zestawu obiadowej. Dziękuję

  22. Gosiu, Twoje posty ZAWSZE poprawiają mi humor! Pozdrawiam serdecznie i Twoją rodzinkę. Ja też mam córeczkę Hanię :)

  23. Zosiu Twoje kadry bardzo mni wzruszyły…łzy ciekną…brakuje mi wyjścia bez strachu, synka szalejącego na rowerze, wiosny w parku.Ale poczekam abyśmy byli zdrowi…

  24. Zosiu, cały czas czekamy na dodanie przepisu na kotleciki ziemniaczane, nie dodał się za pierwszym razem🙂

  25. Co miesiąc czekam z utęsknieniem na Twój wpis z tej serii. Zdjęcia, które publikujesz mają piękny klimat, a w tym dziwnym czasie uspokajają i dają poczucie normalności. Dziękuję!
    Ryż z cynamonem i jabłkami przypomniał mi leguminę, którą robiła moja babcia, a później mama. Muszę odtworzyć ten smak.
    Prosiłaś o polecenie w komentarzach małych rodzinnych firm – chciałam polecić gospodarstwo ogrodnicze Flowersland, które wysyła piękne tulipany do domu. Nadchodzą święta, może ktoś z nas (z Twoich czytelników) będzie chciał zamówić kwiaty na stół i przy okazji pomóc ogrodnikom, którzy też nie mają teraz lekko :)
    Pozdrawiam ciepło!

  26. Zosiu, skąd ta piękna koniakowa torebka?

    Dużo spokoju i słońca w tym trudnym czasie! 😘

  27. Wszystkiego najlepszego dla Mamy 💐 Moja urodziny miała dzień później :)

    Zdjęcia z plaży wywołują mega tęsknotę. Ale niebawem tam wrócimy!

    Ściskam!
    Kasia

  28. Zosiu przepiękne, kojące, ciepłe kadry. To czas, kiedy weryfikujemy priorytety, wartości. I doceniamy, to, co jeszcze nie tak dawno wydawało się oczywiste….

  29. Budowanie bazy to jest to! Moi chłopcy budują taką codziennie, z wszystkiego co im w ręce wpadnie :D A ja potem muszę między nimi (i nad bazą) lewitować, bo oczywiście nie można niczego przestawić ;-) Damy radę z tą kwarantanną, uściski!

  30. W odpowiedzi na Twój apel, chociaż nie ma to nic wspolnego z jedzeniem, to pozwalam sobie polecić mały sklep z ciuchami należący do mojej cioci, która zamiast rozpaczać nad zaistniałą sytuacją, po prostu przebranżowiła się w ciągu kilku dni na sprzedaż internetową 😊. Oto adres: http://fb.com/firmowyoutlet
    Może warto tam zajrzeć zamiast na zalando, zwłaszcza że naprawdę znają się na rzeczy! Pozdrawiam 😊

  31. Zosiu, bardzo dziękuję za piękne zdjęcia normalności. Bardzo nam tego dzisiaj potrzeba.
    Słońce będzie coraz częściej nas odwiedzało dostarczając nam energii na dalsze dni i tygodnie. Pięknego dnia :)

  32. Zosiu, a czy ten dzbanek to nie do kawy, do dzbanki do herbaty są pękate, bo lepiej zaparzają się liście, a do kawy wysokie, smukłe:)

    proszę, nie publikuj mojego komentarza:)

  33. Zosiu, jak zwykle ze stylem i klasą, podziwiam za każdy kadr i mądrość słowa 🙂. Czas, który przeżywamy skłania do refleksji nad tym co tak naprawdę się liczy, co nas cieszy a czego tak naprawdę nam nie potrzeba, choć jeszcze miesiąc temu nie wyobrażaliśmy sobie życia bez tego. Eh, życie samo weryfikuje i mówi dość…
    Cieszmy się sobą 💚

  34. Zosiu!

    Wogóle nie zaglądam w komentarze, ale dzisiaj jakoś tak mnie naszło żeby sprawdzić ;) I się zdziwiłam, że są osoby, które komentują, że używasz ryżu w paczkach czy masz za grubego pieska… Myślę, że nikt z nas nie jest idealny i przyznam, że trochę mnie zdziwiło, że ktoś zwraca uwagę na takie rzeczy!
    No , ale trudno nie o tym chciałam CI napisać!
    Wiem, że pewnie otrzymujesz bardzo dużo takich wiadomości jak moja, ale nie mogłam się powstrzymać. Bardzo lubię Twoje kadry, Twoją wrażliwość, Twój gust, ciepło jakie od Ciebie bije, zamiłowanie do prostych rzeczy, do ładnych rzeczy czy detali <3 Bardzo miło się tu zagląda, choć przyznam szczerze, że zrobiłam dopiero kilka potraw z Twojego bloga ;) to i tak lubię tu wracać, bo zawsze wiem, że otrzymam dawkę inspiracji do dobrego, prostego życia! Ale także motywacji, żeby celebrować właśnie posiłki, dbać o estetykę stołu i właśnie nie tylko od święta, podglądam od Ciebie również że czasem jedna gałązka przyniesiona ze spaceru może upiększyć domową przestrzeń. Bardzo Ci dziękuję i zawsze się zastanawiam jak Ty to robisz, że tak dobrze gotujesz i zawsze pięknie wyglądasz, włosy, cera, figura zazdroszczę, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu!!! :))

    Buziaki, Martyna

  35. :)))
    o budowaniu bazy zapomnialam!
    dzien pozniej wybudowalam z córką:)dzieki za przypominajkę:)
    ps. moja mama tez swietuje urdziny 1.4:)
    najlepsze Prima Apilisowe Mamy, prawda:))
    Jak dobrze, ze da, ze je mamy!
    pozdrawiam cieplo z Drezna!
    W.

  36. Droga Zosiu,
    Planuje na Święta upiec mazurek z Twojego przepisu, nigdy wcześniej go nie przygotowywałam, na blogu jest kilka propozycji, doradź proszę który wychodzi najlepszy ? :)

  37. Dzien dobry,

    Piekny,klimatyczny wpis.Widac,ze jest pani estetka w kazdej dziedzinie.Popieram.
    Prosze napisac gdzie pani kupila ta brazaowa torebke z kokarda ze zdjecia w antykwariacie.
    Dziekuje

    pozdrawiam cieplutko

  38. Cześć Zosia na zdjęciu gdzie przeglądasz książkę z przepisem”Butermilk honey french toast” masz super bluzkę koronkowa🧚Napiszesz gdzie taka mogę kupic?

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.