Skip to main content

Siła sezonowości, czyli moja odsłona przepisu na fasolkę po bretońsku (polsku)

*    *    *

Ci, którzy są ze mną od początku bloga, wiedzą, jak bardzo cenię kulinarną prostotę. Tak naprawdę wystarczą dobrej jakości składniki i odrobina wysiłku, aby najprostsze danie stało się wyjątkowe. Mam tak z pomidorami. Jeżeli pochodzą ze znanego mi źródła, w którym dba się o produkt i stawia się na wysoką jakość, to sukces murowany. Projekt „Moc Polskich Warzyw” to kampania, której celem jest zwiększenie spożycia krajowych warzyw oraz ich przetworów. Grupy polskich producentów połączyły siły i rozpoczęły ogólnopolską kampanię promującą spożycie lokalnych warzyw, uprawianych w Polsce. Kluczowym celem kampanii jest zwiększenie świadomości różnorodności naszych rodzimych warzyw. Aby jeszcze bardziej podkreślić ich wymiar, dietetycy przypominają nam o tzw. zasadzie ,,pół talerza” w której sezonowe warzywa lokalnie uprawiane stanowią połowę ilości spożywanego w ciągu dnia jedzenia. To właśnie pamiętając o tej zasadzie powinniśmy planować wszystkie nasze posiłki – zawsze zaczynając od wyboru warzyw. 

Projekt jest mi bliski również z tego powodu, że za każdym warzywem stoi człowiek, jego praca, wysiłek i doświadczenie. Przechodząc do mojej tytułowej fasolki, przygotowałam dla Was przepis w którym nie gotujemy pomidorów a pieczemy. Wybrałam do tego polskie pomidory, które obecnie na straganach są dostępne w najróżniejszych odmianach – z królującym na polskich stołach, pomidorem malinowym. To zadziwiające, jak wysoka temperatura i odrobina ziół, sprawia, że uzyskujemy doskonałą bazę do naszej polskiej fasoli.

Skład:

(przepis na 4 osoby)

ok. 450 g białej fasoli, np. Jaś

1 czerwona cebula

1 średnia cebula

3-4 ząbki czosnku

8-10 dojrzałych pomidorów

garść świeżych ziół: szałwia, oregano, rozmaryn

1 łyżka wędzonej papryki

2-3 liście laurowe + 4 ziela angielskie

sól morska i świeżo zmielony pieprz

A oto jak to zrobić:

  1. Suchą fasolę zalewamy zimną wodą i odstawiamy na kilka godzin do namoczenia. Następnie dodajemy sól, ziele angielskie, liście laurowe i gotujemy pod przykryciem przez około 1 godzinę do miękkości.
  2. Umyte i pokrojone na połówki pomidory rozkładamy na żaroodpornej blasze. Posypujemy ziołami, dodajemy czosnek (możemy pozostawiać w łupinach), doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 12-15 minut. Na rozgrzanej patelni podsmażamy posiekaną cebulę i pokrojoną w kostkę cukinią, odstawiamy.
  3. Do ugotowanej fasoli dodajemy upieczone pomidory z ziołami i czosnkiem (usuwamy łupiny) oraz podsmażoną ccebulę z cukinią. Całość doprawiamy papryką wędzoną, solą i pieprzem. Gotujemy jeszcze przez maksymalnie 10-15 minut. Podajemy na ciepło z kwaśną śmietaną i garścią kolendry lub pietruszki.

Komentarz: Przepis możemy rozszerzyć o wędzony boczek lub kiełbasę.

Suchą fasolę zalewamy zimną wodą i odstawiamy na kilka godzin do namoczenia. Następnie dodajemy sól, ziele angielskie, liście laurowe i gotujemy pod przykryciem przez około 1 godzinę do miękkości.

Umyte i pokrojone na połówki pomidory rozkładamy na żaroodpornej blasze. Posypujemy ziołami, dodajemy czosnek (możemy pozostawiać w łupinach), doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 12-15 minut.

Do ugotowanej fasoli dodajemy upieczone pomidory z ziołami i czosnkiem (usuwamy łupiny) oraz podsmażoną ccebulę z cukinią. Całość doprawiamy papryką wędzoną, solą i pieprzem. Gotujemy jeszcze przez maksymalnie 10-15 minut.

Fasolkę podajemy na ciepło z kwaśną śmietaną i garścią zielonych liści rukoli, roszponki lub pietruszki/kolendry.

*    *    *

Moc Polskich Warzyw” to kampania, która powstała z inicjatywy Zrzeszenia Producentów Papryki Rzeczypospolitej Polskiej. Obok ZPPRP, które koordynuje program, udział w kampanii biorą: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw, Stowarzyszenie Producentów Pomidorów i Ogórków pod Osłonami, Stowarzyszenie Malinowy Król, Stowarzyszenie Branży Grzybów Uprawnych oraz Stowarzyszenie Czosnek Galicyjski. Kampania “Moc Polskich Warzyw” finansowana jest z Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.

[współpraca]

19 Odpowiedzi do “Siła sezonowości, czyli moja odsłona przepisu na fasolkę po bretońsku (polsku)”

  1. Bomba:) Mąż kupił na ryneczku fasolę “żeby była” :) zatem mam! Robię! I pochwalę się jeszcze…zrobiłam Twoje kluski z parmezanem i pietruszką…toż to szok jake pyszne :) Dziękuję za przepis!
    Dobrego dnia Zosiu w tym niełatwym czasie…
    Ania

    • Zosiu w przepisie jest chyba błąd? wzięłam się za gotowanie i chyba zamiast drugiej cebuli miała być cukinia? Później o niej piszesz zatem tak mi się wydaje :) Nigdy nie robiłam fasolki po bretońsku z cukinią. Czas spróbować… uściski!
      Ania

  2. Oj długo czekaliśmy na kolejny post. pieczone pomidory uwielbiam, w sierpniu zawsze mam swoje z działki i taki krem to jest cud miód

  3. Cudownie! Uwielbiam fasolkę! Mam to szczęście, że moja Mama jeszcze sadzi i mamy własną! Ale bardzo wspieram polskich gospodarzy! Mam cudowne gospodarstwo w pobliżu, od którego kupujemy wszystko, co się da! Uściski!

  4. Fajny sposób, zrobię bo uwielbiam fasolę :) ❤️
    Tylko bez śmietany, bo kompletnie mi tutaj śmietana nie pasuje, ale przepis super :)

  5. Zosiu zupełnie poważne pytanie, nie spotkałas się z opinami, że fasoli czy ciecierzycy nie powinno się solić przy gotowaniu bo twardnieje? Nie widzisz różnicy czy to celowy zabieg :)?
    Uściski :)

    • W najnowszej Jadłonomii w dopisku Przeprosiny przeczytałam, że Marta przeprasza, że kiedyś doradzała niesolenie, bo solenie przyspiesza gotowanie i teraz zawsze soli. Jeśli chodzi o ciecierzycę, ja moczę z sodą, przepłukuję i gotuję z sodą. Rewelacja! nie próbowałam z fasolą, ale spróbuję.

  6. Ja też nie solę fasoli przed gotowaniem, za to dodaję kminek mielony lub ziarna. A samą fasolę namaczam min. 12 godzin a potem jeszcze płuczę na sitku. Zazdroszczę tych pomidorków.
    PS. Kluski kładzione z parmezanem niebo w gębie!

  7. Mam pytanie – w niektórych przepisach jest napisane, by gotować fasolę w wodzie z moczenia. W niektórych, by wodę odlać i nalać nowej. Czy to ma jakieś znaczenie? Ja zawsze odlewałam….

  8. Czy po ugotowaniu fasoli trzeba wylać reszte wody (przed dodaniem pomidorów)? a jeśli nie to ile tej wody powinno zostać w garnku?
    Dziękuje i pozdrawiam

    • Mario, ja odrobinę wody zostawiam-myślę, że to kwestia wyczucia, sama uznasz, czy w efekcie końcowym fasola nie będzie zbyt rozwodniona. Uściski i spokojnego czasu🕊

  9. Droga Zosiu, fasolka po bretonsku? po polsku? Czy moze ktos wie skad sie wziela ta nazwa polskiego jednogarnkowego dania? Najbardziej spokrewnione danie to anglosaskie Baked Beans, ale rowniez grecka potrawa narodowa – Fasolada. Nazwy poraw sa czesto zaskakujace, tak jak sznycel po wiedensku w Polsce, ktorym jest panierowany kotlet schabowy bez kosci, a ogyginalnie wyrabiany jest z cieleciny i jest zupelnie innym daniem.
    Dzieki twojemu przepisowi Zosiu, udalo mi sie zrozumiec dlaczego mimo milosci do fasoli nie cierpie fasolki po bretonsku. Smakowo bardzo przeszkadza mi dodawanie kielbasy i boczku. Proponowany przez ciebie przepis jest fajnie warzywny, wegetarianski. Wyprobowalam zastepujac cukinie selerem naciowym ze wzgledu na bardziej wyrazisty smak. Wyszlo genialnie. Potwierdzila sie zasada, ze dania warzywne lepiej jesli warzywnymi pozostaja. Fasola w otoczeniu warzywnym smakuje po prostu lepiej niz w otoczeniu kielbasy i boczku.
    Usciski, trzymajcie sie wszyscy zdrowo. :))))

    • Droga Gaby,
      Dobre pytanie – skąd pochodzi nazwa “fasolka po bretońsku”? Naprawdę niewiele osób zna etymologię nazwy tego dania :)
      Otóż, fasolka po bretońsku jest typowym polskim daniem, a jego nazwa nie pochodzi – jak wiele osób sądzi – od nazwy francuskiego regionu, czyli Bretanii, lecz od określenia “a la bretonne” , które w kuchni francuskiej oznacza coś zupełnie innego, a mianowicie danie mięsne przygotowane z użyciem białej fasoli, karczochów lub kalafiora. Oczywiście Polacy do przygotowania tego dania używają właśnie białej fasoli, a najczęściej popularnej w naszym kraju odmiany “Jaś”. Wyrażenie “a la bretonne” tłumaczy się dosłownie na polski “po bretońsku'” i tak – można powiedzieć w efekcie gry słów :) – mamy teraz pyszne polskie danie, czyli fasolkę po bretońsku (pewnie moglibyśmy równie dobrze nazwać je “fasolką po polsku”, ale kto wiedziałby, o co chodzi?).

      Pozdrawiam serdecznie,
      Ania

  10. Fasolka obłędna- odczarowałaś Zosiu klasyczną zawiesistą i raczej ciężką fasolkę w tak niesamowicie apetyczny sposób :) Dziękuję i pozdrawiam :)

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.